sobota, 26 maja 2018

Spadam [26]

Ten wzrok mówiący „Co ty pieprzysz, Oakley” doprowadził mnie, wraz z odrobiną wina w istnie szampański nastrój, gdzie szczerzyłem się od ucha do ucha, parskając przy okazji pod nosem i kręcąc głową z politowaniem.
— A ja za dziwkę, co? — odparła, stukając się palcem w czoło, na co głośno prychnąłem i podrapałem się po policzku. — Pewnie coś z zielarstwem mi zostanie, chyba nic innego nie potrafię — kontynuowała, za chwilę opierając głowę na łóżku i jęcząc niczym jaka umęczona dusza, czy cholera w sumie wie co. — Która już jest?
Spojrzałem niechętnie na zegarek w telefonie, zmrużyłem oczy, wydąłem wargi i w sumie to nawet nie zakodowałem ułożenia cyferek na ekranie. Wzruszyłem ramionami, ziewając i za chwilę ponownie upijając odrobinę wina.
Uśmiechnąłem się mimowolnie na wspomnienie dłoni Melanii, która zawsze w takich momentach przemykała po mojej głowie, przeczesywała i odgarniała włosy, czy gładziła palcami policzek.
Chyba powinienem do niej zadzwonić albo w ogóle zerwać się w którymś tygodniu i ją odwiedzić.
— Noc jeszcze młoda — odparłem leniwie, otwierając równie niechętnie oczy i spoglądając na nastolatkę sennie. — Ale co, nie nadaję się na takiego tancerza? Jak podwijam koszulkę, to już piszczą. Dobra alternatywa dla niespełnionych marzeń, jak myślisz? — parsknąłem śmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis