piątek, 25 maja 2018

Spadam [25]

Zerknął na mnie, raczej bez przekonania, a ja w myślach westchnęłam ciężko i skrzywiłam się nieznacznie (a może i znacznie, przecież to drugie osoby powinny to oceniać), bo Nivan Oakley raczej do optymistów nie należał.
— Pewnie od razu po wszystkim praca. Albo nawet zrezygnuję z ostatniej, może dwóch ostatnich klas —  stwierdził, a mnie może i wmurowało. Bo przecież zrezygnowanie z dwóch ostatnich klas oznaczało, że dokładnie za dwa semestry już nie będę mogła usiąść z nim w ten sposób, na podłodze z lampką wina, wpatrując się w te niebieskie oczy z przyjacielską czułością i po prostu porozmawiać, gdy było nam ciężej, gorzej. Opuścił wzrok. — Robię już doświadczenie u Mińska, więc może mnie gdzieś zatrudnią. Informatyka czy coś — dodał szybko, a ja pokiwałam głową i sama uciekłam swoim spojrzeniem na bok, stukając kilka razy palcem o szkło — W ostateczności zrobię za striptizera — parsknął głośnym śmiechem, wybijając mnie od razu z melancholijnego nastroju i wprawiając w zupełnie przeciwny stan.
— A ja za dziwkę, co? — stwierdziłam, pukając się palcem w czoło. Zerknęłam na swoją prawą stopę i zaczęłam kreślić nią kółka. — Pewnie coś z zielarstwem mi zostanie, chyba nic innego nie potrafię — dodałam szybko, przekręcając głowę w bok. Wzięłam głęboki oddech, odchylając głowę do tyłu, przez co opadła ona prosto na miękki materac. Jęknęłam. — Która już jest?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis