czwartek, 24 maja 2018

Spadam [22]

Krótkie skinienie głową, podziękowanie, na które odparłem tylko i wyłącznie ledwo majaczącym na ustach uśmiechem.
— No. A później i przyjdzie czas na mnie — dodała, już całkiem mnie dobijając, zabijając, kopiąc leżącego i tak dalej można wymieniać. Po prostu przyprawiła mnie o dreszcze i myśli gorsze niż złe, bo rzeczywiście, ona też za chwilę stąd wylatuje. — Ewentualnie zostanę na rok, żeby uczyć zielarstwa i jakoś zarobić. W sumie to sama nie wiem, okaże się, może od razu polecę na uniwersytet, chociaż w takim przypadku i tak pewnie byłabym jedną z młodszych — dodała, opierając się o materac należący do łóżka Yamira, podciągając kolana pod brodę i nawet wzruszyła ramionami. — To wszystko szybko leci. Pamiętasz jeszcze bal? — spytała i może nawet zaśmiała się pod nosem.
— Byłbym najgorszym pomiotem, gdybym nie pamiętał — odparłem z uśmiechem, wychylając przy okazji kieliszek. — Trzeba będzie to jeszcze kiedyś powtórzyć, potrzebuję z wami zatańczyć, Przewalska. — Odstawiłem szybko naczynie i skrzyżowałem nogi, przeciągając się, wyciągając i ziewając siarczyście. — Czy to już ten moment życia, gdzie jesteśmy tak starzy, że zbiera nam się na melancholijne wspominania? — zapytałem niby z przekąsem, niby rozbawiony, ale przede wszystkim szczęśliwy.
Że no wtedy podszedłem i poprosiłem ją do tego nieszczęsnego tańca.
Że w ogóle tam poszedłem.
I że później ponownie ją spotkałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis