piątek, 25 maja 2018

Spadam [23]

— Byłbym najgorszym pomiotem, gdybym nie pamiętał — mruknął z typowym uśmieszkiem na twarzy, po czym wziął łyk ze swojego kieliszka. — Trzeba będzie to jeszcze kiedyś powtórzyć, potrzebuję z wami zatańczyć, Przewalska — oświadczył, gdy ostawiał szkło na bok, a ja z chęcią pokiwałam głową, zgadzając się z chłopakiem, bo miał rację. Oboje musieliśmy jeszcze choć ten jeden raz popłynąć w walcu. — Czy to już ten moment życia, gdzie jesteśmy tak starzy, że zbiera nam się na melancholijne wspominania? — zapytał z przekąsem, na co przewróciłam oczami.
— Zdecydowanie, tylko czekam, aż w końcu zorganizują ten bal — mruknęłam z uśmiechem i wzięłam łyk wina. — To wszystko wina alkoholu, robimy się melancholijni i tacy... smutnawi — stwierdziłam, krzywiąc się niemiłosiernie i spoglądając kątem oka na nasze kieliszki. — Mam wrażenie, że zaraz się popłaczę, bo to wszystko przecież niedługo się skończy, nawet jeżeli są to jeszcze dwa lata — powiedziałam, zamykając na chwilę oczy i westchnęłam głośno. — Przecież dopiero co was poznałam, a już siedzę w czwartej klasie, piszę pracę na koniec tego roku, potem piąty rok i może szósty, jeżeli się zdecyduję. No a potem w świat i w sumie to nie wiem, co chcę ze sobą począć.
Zastukałam palcami o wykładzinę i po raz drugi wypuściłam powietrze z płuc.
— A ty Nivan? Jakieś plany na przyszłość?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis