poniedziałek, 28 maja 2018

Jaki ojciec, taki syn [19]

— Nie jest moim bratem. Nie zwracam na niego uwagi i nie obchodzi mnie co ten szczyl tu robi. Żyje sobie, to niech sobie żyje, byle mi z buciorami w paradę nie wlazł, bo wtedy się pogniewamy — warczał pod nosem. — Mogę nawet w tym tygodniu.
— Zrozumiano. — Skinąłem ze zrozumieniem głową, nie chcąc zajmować się w umyśle jakimś komentarzem na temat celebrowania związków rodzinnych, bo, Cesarz świadkiem, że sam przecież tego nie robiłem, od niechcianych relacji uciekałem na koniec świata, więc niech się cały świat pierdoli, najwidoczniej razem z bratem Nivana. Choć ciekawe z jakiego powodu ich relacje były aż tak napięte, może trzeba będzie przyjrzeć się tej sprawie pod względem dokumentacyjnym.
A potem spojrzałem na napiętą twarz chłopaka, zanim tylko odkaszlnąłem miarowo i odsunąłem się od biurka. Złe nawyki masz, Mińsk, że wolisz szperać w aktach niż zwyczajnie zapytać. Wybij sobie takie pomysły z głowy, stary pryku.
— Wolisz mieć płacone od godziny czy od ilości wykonanych papierków? — spytałem, naraz wpadając na kolejny pomysł, który prawdopodobnie przysporzy mi potem cholernie upierdliwego bólu głowy. — Oakley, czy ty nie mógłbyś mi tutaj komputera postawić? — Skoro oni nie chcą się przyzwyczaić do technologii, trzeba ich do tego zmusić. Nawet jeżeli i tak prawdopodobnie będą używał tego cholerstwa, żeby nawalać w pasjansa lub sapera. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis