poniedziałek, 28 maja 2018

Wprowadzenie: Noah [4]

— Dziękuję — mruknęła tylko cicho, choć nadal zdawała się być zdezorientowana całą sytuacją.  Dobra, to nie było standardowe wprowadzenie, jakaś lampka ostrzegawcza zapaliła mi się w głowie i upomniałem samego siebie, że powinienem później poważnie porozmawiać z Mińskiem. Głównie na temat sprowadzanych studentów oraz faktu, że potrzebujemy o nich więcej informacji na start, teczki nic nie dają. 
— Coś się stało? — spytałem z troską, gdy zatrzymała się jak wryta. — Coś nie tak? — Dobra, normalnie całkiem sporo osób szalało w AWU i znikąd dostawało legendarnego olśnienia na parę chwil, ale zazwyczaj było to po zobaczeniu jakichś naszych specyficznych jegomości. Gdy Yamir przypadkiem zamienił coś złoto. Miracles, który wpadł na kogoś i zaczął wrzaskiem tłumaczyć coś ścianie o tym, że powinna przeprosić, gdy na niego wpada. 
— Ja… — Zamrugałem, wydając z siebie jakiś niezidentyfikowany dźwięk, który miał zachęcić dziewczynę do dalszego imienia, nawet jeżeli miała strach w oczach. Miałem wrażenie, że zaraz zacznie się mi tutaj trząść, jakby miała kolejny atak epilepsji, a to wszystko sprawiło, że aż serce mi zadrżało w obawie, co tu się, kurwa, tutaj wyprawia. 
— Noah! — Raz kozie śmierć, potrząsnąłem delikatnie za ramiona dziewczyną, w pamięci mając doskonale zapisane, że przecież na zawiechy Heather działało w dzieciństwie, to dlaczego tutaj miałoby nie działać. — Co się dzieje?!
Wyrwała się mi tylko i mnie odepchnęła, co nie było zbyt mądrym pomysłem. W końcu byłem od niej starszy (dużo byłoby niedopowiedzeniem), silniejszy (no jednak) i bardziej masywny, wiec co najwyżej mogła bardziej odbić się jak piłeczka pingpongowa ode mnie, nawet jeżeli element zaskoczenia działał na jej korzyść.
— Odsuń się! — krzyknęła z nagła i to już była przesada. Zwłaszcza, że upadła na ziemie, ślizgając się po mokrej podłodze z powodu rozlanej herbaty, cholera jasna, a jak się oparzyła przy okazji? Nigdy zbyt dobry w regulacji temperatury aż tak nie byłem, rękawiczki odzwyczaiły mnie od sprawdzania tego dłońmi, podkładanie herbaty do brzucha raczej nie byłoby zbyt widowiskowe czy rozsądne. 
— Noah, co się dzieje? — zacząłem już łagodniej. Dobra, niby działy się już tutaj większe cyrki, ale rzadko zwiastowały coś dobrego, a dziewczyna naprawdę wyglądała, jakby potrzebowała wyprzytulania na wszystkie strony świata, porządnego łyku herbaty, więc tym bardziej zanotowałem w myślach, żeby podstawić ją potem do naszego szkolnego Kwiatuszka. 
Panna odwróciła wzrok, ale nadal zdawała się wyglądać smętnie, niezbyt raźnie, jakby zaraz miała się przewrócić na ziemię, zwymiotować, obrócić się na drugi bok i zacząć niekontrolowanie płakać, a już po przykładzie Prz"y"walskiej, ja się do opieki nad rannymi emocjonalnie dziewczętami wieku nastoletniego nie pisałem, a nie nadawałem tym bardziej. 
— Duchy… 
— Słucham? — Dobra, gdzie jest ukryta kamera, czy teraz mogłem się już oficjalnie śmiać?
—  Słyszę je… —  powiedziała ciszej. —  I teraz też widzę. 
— Noah — westchnąłem ciężko, bo chyba doszedłem do źródła tego całego naszego problemu z komunikacją tutaj. — Nasz bibliotekarz jest duchem — powiedziałem łagodnie. — A na terenie obiektu pewnie pałęta się ich od cholery, skoro mamy parę wampirów, wilkołaków i reszty w uczniach. Słuchaj, myślę, że oprowadzka powinna poczekać — podsumowałem. — Znajdźmy ustronne miejsce do pogadania, powiesz mi, co tam się u ciebie działo wcześniej życiu i tak dalej, a ja odpowiem na wszystkie twoje pytania, bo zakładam, że nie miałaś w ogóle do czynienia z naszym światem? Pierwsza podroż międzyświatowa? — spytałem, pomagając dziewczynie wstać, łapiąc ją za rękę i ciągnąc w celu znalezienia się w stołówce. Oficjalnie trwały lekcje, więc wszyscy powinni być na zajęciach, więc powinniśmy móc w spokoju pogadać. 
W końcu przysiedliśmy przy jednym z wielu stolików, wziąłem dla nas na tackach po paru smakołykach cukrowo-babeczko-ciastkowych, naleśniku ze szpinakiem i sosem oraz dużym kubkiem herbaty, bo czułem, że będzie potrzebna. Tak obładowani rozsiedliśmy się przy stoliku.
— Dobra, to po pierwsze. Skąd jesteś, jak dostałaś się do AWU, co o nas wiesz? — wyliczyłem najważniejsze pytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis