Zerknąłem jeszcze raz, dość pobieżnie, na mężczyznę, po czym wróciłem do pisania, jednakże nie na długo, bo za chwilę przywołał moje nazwisko, a ja musiałem, jak ten wytresowany pies, podnieść łeb i wlepić uważne spojrzenie w jego osobę.
— Oakley — powiedział, na co kiwnąłem głową i czekałem na dalsze informacje, gdy dyrektor lampił się na mnie z książką w dłoni — ty jesteś inteligentny — powiedział nagle, na co wbiło mnie w siedzenie i nie wiedziałem, czy mam unosić, czy może ściągać brwi, prychać, fukać, czy się cieszyć, bo kto normalny wie, jak zareagować na takie... Słowa? Komplementy? Cholera, chuj wie, co to miało tak właściwie być. Równie dobrze mogło mu się rzucić na łeb albo postanowił się ze mnie nieco ponabijać. Dlatego tylko delikatnie się skrzywiłem. — Nie, serio, odnajduję w tobie ukryte pokłady człowieczeństwa. Na chuj bezcześcisz moje biurka i inne powierzchnie nieprzeznaczone do czynności stricte kopulatywnych, skoro jesteś w stanie podbijać światy? Wyglądasz na ogarniętego, z twojej płomiennej przemowy wnioskuję, że jakieś umiejętności jeszcze masz — kontynuował, wystawiając kolejno palce i odliczając, a ja zacząłem się zastanawiać, jak złe mniemanie miał o studentach facet. W sumie sam się zasłużyłem na takie określenia i tytuły. Ave.
— No, muszę przyznać, że jestem prawdziwe zainspirowany twoją wiarą we własną przyszłość. Kto wie, może jeszcze ciebie zatrudnimy do instalacji ten pitolonej sieci elektrycznej, jak przekonam tych matołów do ruszenia dup z zastoju technologicznego — dodał jeszcze. Grymas natomiast nie schodził z mojej twarzy.
— Nie wiem, czy powinienem się po tych zwierzeniach śmiać, czy płakać, więc zostawię to bez większego wydźwięku. No i myślałem, że ma pan jakiekolwiek pojęcie o młodzieży i ich psychice — mruczałem, wracając na nowo do pisania — No, chyba że wzięli was z rozpędu. W sumie odpowiedź to: bo jestem młody, bo lubię ryzyko i lubię seks, a bzyknięcie atrakcyjnej koleżanki z czwartej „S” na biurku dyrektora twojej uczelni, który siedzi kilka pokoi dalej to pieprzona kumulacja w totku. Ot, co. Plus błagam, inteligencja inteligencją, ale póki mogę się poopierdalać w szkole, a nie siedzieć w tym — zastukałem długopisem o kartkę i spojrzałem na, wciąż nachylającego się nad moją osobą, Mińska — to wolę korzystać. No, a na podbijanie światów nadejdzie jeszcze czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz