— Nie wiem — odparł i w sumie to miał rację, bo chyba mało kto to wiedział. Bo w sumie, co to za pytanie, jak na nie odpowiedzieć. Trudno, ciężko, a dobrej odpowiedzi w kluczu nie znajdziesz.
Odchrząknął, a ja podniosłem na niego wzrok.
— Czarny będzie spoko — odpowiedział w końcu, a mi pozostawało pokiwać głową. W sumie dobry wybór, nie da się zaprzeczyć, bo białe cholerstwa... długo nie trzymały. — Coś jeszcze? — dopytał, po czym wzruszyłem ramionami, bo w sumie to chyba przyspieszone oprowadzanie mieliśmy za sobą.
— W sumie to chyba nie, kuralet doniosę ci jak najszybciej, znajdziesz tam swój plan lekcji, godziny posiłków i wszelkie tego typu rzeczy, w tym mapę uczelni. Gdyby coś to pokój samorządu, czwarte piętro, tak jak już wspominałem — oświadczyłem, prostując się. — To chyba tyle, jakby jakieś pytania wskoczyły ci do głowy, to zapytaj, jak kuralet ci będę dawać. Miłej nauki i tak dalej, uważaj na siebie, choć raczej nikt ciebie nie powinien zjeść. No. To do zobaczenia — dodałem jeszcze i z uśmiechem na twarzy oraz skinięciem głową odwróciłem się na pięcie, by jeszcze tylko załatwić kuralet dla pana Miraclesa, aby mieć go z głowy, przynajmniej na kilka dni, bo w sumie to czekała nas ciekawa znajomość.
A ja już drżałem na samą myśl o niej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz