Wypadek pozostawił tylko jedną bliznę, na nosie, na szczęście dobrze zagojoną i przysłoniętą przez okulary. Po prostu, biała kreska. Ucałowana już tysiące razy przez Dextera, więc nawet tak bardzo nie przeszkadzała. Nie za duża, nie za mała, przypominała tylko o cholernej klątwie, czymś co kompletnie potrzebne mi nie było, ale cóż. Tego się nie pozbędę, najważniejsze, że nikomu innemu krzywda się nie stała.
Westchnąłem, przeglądając dokumenty nowych uczniów, którzy mieli przybyć do szkoły na dniach i których ktoś powinien wprowadzić. I tym kimś byłem również ja, Foma Dymitr Przewalski,
Kilkanaście minut, ponownie wszystko było ok, wspomnienia wypadku uwięziłem gdzieś w zakamarkach umysłu i niech tam siedzi, a mi w robocie nie przeszkadza. Wziąłem dokumenty nowej uczennicy do ręki, bardzo ładnej dziewczyny z nieśmiałymi oczętami spoglądającymi ze zdjęcia przyczepionego do kartki. Myślę, że się polubimy, zdecydowanie. I właśnie z takim pozytywnym nastawieniem wyszedłem z pokoju na spotkanie z Izel Carter, fioletowowłosą gwiazdką, która może uczyni ten kolejny dzień trochę szczęśliwszym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz