— Tak, tak, Aurel, miło mi ciebie poznać, Sofio — powiedział, wracając nieoczekiwanie na ziemię. — A szukamy tego — dodał, wskazując oboma rękami na siebie. Ach, no tak, w końcu połączyłam fakty; niebieski chłopak z ogonem, książki o genetyce. To będzie ciężkie.
— Wiesz — zaczęłam niepewnie, skubiąc nerwowo okładkę książki, którą zdążyłam już zdjąć z półki — nie wiem, czy jestem najlepszą osobą do tego. Nie znam się za bardzo na genetyce i tych sprawach. Oczywiście bardzo chętnie ci pomogę poszukać informacji, umiem szybko czytać, jeżeli to się przyda, ale, no, o genetyce raczej nic nie wiem. — Jeszcze raz nerwowo się zaśmiałam, czując, jak gubię się w słowach. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam książkę, którą akurat złapałam na losowej stronie. — To raczej nie pomoże, chyba że ci nagle wyrosną skrzydła — powiedziałam, przyglądając się ilustracjom wróżek. Były w różnych wielkościach, kolorach i kształtach, z tęczowymi i błyszczącymi skrzydłami, ale żadne nie było niebieskie. Obróciłam stronę, jeszcze raz spoglądając na Aurela. Nie to, nie miał dzioba i piór na głowie zamiast włosów. To będzie trudniejsze niż myślałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz