Chłopak się zamyślił, na długo, a ja już pomyślałam, czy nie zrobiłam czegoś źle, czy nie powiedziałam czegoś nie tak ? Ale w końcu wrócił a ziemię, a raczej łupnął, mrugając szybko oczami.
— Chyba, raczej, na pewno, nie. Przynajmniej tak myślę — powiedział, głową dalej wracając z dalekiego miejsca, które właśnie odwiedził. — Chuj, mam dość — dodał po chwili, a ja kiwnęłam głową. Choć ja tego nie wypowiadałam, to całkowicie się z nim zgadzałam. Uśmiechnęłam się, bo w końcu, mogliśmy już zakończyć tę mękę, bez tego, że ja musiałam coś mówić. Bo jeszcze by coś źle zrozumiał, że ja mu nie chcę pomagać, czy coś, a to przecież nie o to chodzi.
— Tak, ja też, zdecydowanie. — Jeszcze raz ziewnęłam, odkładając książkę. Koniec na dzisiaj. Pogładziłam palcem po okładkach, ostatni raz, zanim wyjdę z ukochanego miejsca pełnej skarbów. — Poszukamy kiedyś jeszcze, bo ja ci chętnie pomogę, ale to nie ma sensu. Następnym razem pójdziemy do jakiejś innej półki albo może trzeba pogadać z kimś, kto może wiedzieć więcej. — Odłożyłam własny stos książek na najbliższą pustą półkę, po czym wstałam, odpychając się od ziemi. — Chcesz pójść na herbatę? — spytałam, oglądając ogon chłopaka, który machał to w tą, to w tamtą w czasie, gdy ten wstawał. Wstałam, odpychając się od ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz