piątek, 2 lutego 2018

Poszukiwanie zaginionej mutacji [11]

Starałam się nie patrzeć zbyt zdziwiona, gdy ogonem zgarnął książkę. Niby czasem w domu działy się o wiele dziwniejsze rzeczy, ale nie spodziewałam się tego po niebieskim, pluszowym ogonie.
— Mam taką nadzieję — mruknął, dalej skanując wzrokiem tekst w poszukiwaniu informacji, które by mogły pomóc. — W internecie, ale raczej mało mi powiedział. — No tak, raczej nie było wiele ludzkich badaczy wypowiadających się na temat zmian niebiesko-ogoniastych. Pewnie dlatego przysłali go tutaj. Otworzyłam kolejną książkę, odkładając poprzednie trzy na półkę. Spojrzałam do góry. Jeszcze nawet nie przerobiliśmy jednej półki, a była cała szafa. Westchnęłam. Jeśli nie zaangażujemy w to zaraz całej szkoły zajmie nam to wieki. Otworzyłam jednak książkę i jak w poprzednich zaczęłam od spisu treści. O, dział o człowieku. Dźgnęłam chłopaka w bok i odwróciłam na właściwą stronę. Zaczęłam czytać, czując, jak Aurel zagląda zza mojego ramienia.
— Nah, nieważne, mają o przemianie ludzi w ryby, syreny i ptaki, ale jak zwykle nic o ogonach. A przynajmniej ogonach futrzastych. — wytarłam ręką pot z czoła. Chociaż budynek biblioteki był jednym z chłodniejszych miejsc, ciepło dalej było wszechobecne. — Chociaż może powinniśmy spojrzeć na zmiany genetyczne dla syren i ryb. W sensie, że zmiana koloru skóry. No bo mogłoby chyba być podobne? — powiedziałam, sama wątpiąc w to, co mówię. Co ma syrena do łap?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis