Wandzia po raz kolejny zamruczała jak najprawdziwszy, rasowy kot, chowając twarz i wtulając się w moją klatkę piersiową. Tajemnicza osóbka za to pojawiła się już w pokoju, zauważając, co dzieje się na moim łóżku i rumieniąc się, bo ewidentnie wiedziała, że nie trafiła w dobry moment. A tajemniczą osóbką była Sofia, dziewczynka, która jakoś tak przypadkowo się mnie uczepiła na balu i nie puszczała, ale zbytnio mi to nie przeszkadzało, bo to zawsze kolejna panienka do interesującej dyskusji.
— Cześć, nie przeszkadzam? — zapytała się, opuszczając wzrok, a ja parsknąłem śmiechem, wyciągając się na materacu tak, że moja głowa z niego po prostu spadła, więc wszystko widoczne było teraz do góry nogami. W tym dziewczyna.
Uśmiechnąłem się szeroko, przejeżdżając ponownie dłonią przez złote włosy mojej siostry.
— Nie, raczej ciężko am teraz przeszkadzać, bo tak naprawdę... nic nie robimy — stwierdziłem. — Możesz się z nami się polenić i pojeść ciastka czekoladowe, bo wyglądasz na głodną.
Wanda prychnęła, przyciągając do siebie paczkę ze słodyczami. Przewróciłem oczami.
— Spokojnie, moja siostra nie gryzie, bardzo ładnie się podzieli, prawda Wanda? — Podniosłem głowę, pokazując zęby w szerokim uśmiechu. Blondynka przewróciła oczami, po raz kolejny prychnęła i schowała głowę w pościeli z obrażonym wyrazem twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz