sobota, 24 lutego 2018

Co się odwlecze, to nie uciecze [X]

I to była rzecz, której z cierpliwością wyczekiwałem, której obrzydliwie pragnąłem i którą miałem nadzieję dostać. Krótka piłka. Szybkie kroki blondynki, a potem zamachnięcie się i piękny strzał, prosto w policzek, aby odgięło mi głowę w drugą stronę, aby wszystko zapiekło, aby pokazać, że jednak nie jest się bezbronnym dzieciakiem.
Dostałem za wszystko, co kiedykolwiek zrobiłem i doskonale o tym wiedziałem. Dostałem za przychodzenie z problemami. Dostałem za przytulanie od tyłu. Dostałem za zachodzenie dziewczyny. Dostałem za gorący oddech na szyi. Dostałem za dłoń na udzie. Dostałem za pocałunek. Nawet za ten pierwszy, nieszczęsny taniec, podczas którego nie wiedziałem, gdzie to zabrnie. Dostałem za złapanie jej na korytarzu i pomoc, gdy była blada jak ściana.
Cholera, to już ponad rok.
Potem zrobiła istny piruet i dumnym chodem Przewalskich ruszyła do drzwi.
— Było miło. Naprawdę — dodała, chwytając za klamkę i wychodząc z pokoju.
Przetarłem policzek. Skąd tyle siły w takim ciałku? Dobrze się jeszcze nie ogarnąłem i nie wymasowałem, gdy do pokoju wlazł nabuzowany do granic możliwości Hindus i mogłem przysiąc, że za chwilę dostanę kolejnego strzała, po którym wyląduję na ostrym dyżurze.
— Co to miało być? — rzucił oburzonym tonem.
— Koczowałeś pod drzwiami?
— Może, co to miało być, co jej powiedziałeś? — Parsknąłem śmiechem i odwróciłem głowę do okna. Byle nie patrzeć na rozjuszonego chłopaka, który gotów był użyć przemocy, chociaż rzadko kiedy do tego dopuszczał.
— Wszystko, co miałem powiedzieć — odparłem, wlepiając wzrok w kłusującego gdzieś tam centaura. Widział rozryczaną Przewalską, widział mnie, wiedział wszystko, co chciał i aktualnie mało brakowało, żeby zdjął rękawiczki i dotknął mnie, byle pozbyć się kłopotu na dobre. Nie będąc empatą, czy innym ścierwem, człowiek był w stanie wyczuć aktualne emocje Kumara, które wręcz się z niego wylewały, zalewały wszystko dookoła i dusiły. Siadały na klatce piersiowej, łamały żebra, odbierały dech.
— Jesteś dokładnie taki sam jak twój ojciec. — Drzwi się zamknęły, a kolejny człowiek został złamany, niczym zapałka, bo czym innym byliśmy w tym świecie, marnej imitacji czegoś wspaniałego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis