sobota, 24 lutego 2018

Zagubiony przewodnik [6]

Obserwowałam jasnowłosą, wsłuchując się w jej przyjemny dla ucha, cichy śmiech, chcąc wyłapać nutę, która potwierdzi moje przypuszczenia. Jedna z dłoni dziewczyny zwinęła się w piąstkę. Dość mocno. Moim zdaniem odrobinę za mocno.
— Vene robi wszystko, tylko nie sprawia kłopotów. Przynajmniej mi, nie wiem, jak z innymi... — Ponownie parsknęła śmiechem. — Naprawdę, jest cudowna, czasami nie wiem, co bym bez niej zrobiła, pewnie zgubiłabym się w tych wszystkich moich notatkach. Co do dbania o siebie... Zdarza jej się siedzieć po nocach. Ale każdemu się to zdarza, prawda? — Rozciągnęła usta w uśmiechu i wzruszyła ramionami, a mi pozostało tylko westchnąć i podrapać się po policzku. No tak, każdemu się zdarza, ale Evive nie powinno, jeśli miała choć odrobinę oleju w tej głowie.
— ...Prawda, ale w miarę możliwości wolałabym, żeby nie szukała czegoś. Albo kogoś. Kij ją wie — burknęłam niezadowolona i chwyciłam Wandę za dłoń, rozkładając ją delikatnie. — Też tak robię, ale potem blizny zostają — wymamrotałam, wyciągając z torby niewielką, pluszową, okrągłą myszkę - tak, miałam w niej wszystko - a następnie wcisnęłam ją do rączki Przewalskiej. — Skóra cała, stres zejdzie, a myszka narzekać nie będzie. Wiem, że to nie mój interes, ale wszystko w porządku? Złą porę wybrałam na wypytywanie się, prawda? — spytałam z przepraszającym uśmiechem, układając dłonie z powrotem na kolanach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis