poniedziałek, 22 stycznia 2018

Kuchenne rewolucje w postaci buszowania po szafkach [2]

Dziewczyna podskoczyła, upuszczając słoik pełen mąki, który już po podniesieniu go przez brunetkę już taki pełen nie był. Skrzywiłem się, bo jednak ktoś będzie musiał to wszystko posprzątać. Mogłem przyjść później.
— Eeee, no, ja miałam ochotę na coś słodkiego. — Odkaszlnęła, przerywając na chwilę. — Ciastka czekoladowe. Ale trochę nie mogę znaleźć składników. A pan, w jakim celu tu przyszedł? — zapytała, a mi pozostało parsknięcie głośnym śmiechem i poprawienie okularów, które jak zawsze zdążyły zjechać na sam czubek mojego nosa. Nie, zdecydowanie nie potrafiłem dobrać odpowiedniego modelu.
Odchrząknąłem, odwzajemniając śmielsze spojrzenie dziewczyny i włożyłem dłonie do kieszeni.
— Po kawę. I żeby zrobić coś dobrego kucharkom na umilenie ranka, pewnie jakieś ciasto — odpowiedziałem, wzruszając ramionami. Jeszcze mam troszkę czasu, żeby się nad tym zastanowić. — Co do ciastek czekoladowych, nic nie musisz robić. Półka za tobą, najwyższa — dodałem po chwili, bo jednak myśl o jeszcze większym bałaganie troszkę mnie... rozstroiła. — A zmiotka jest w schowku, tamte drzwi — powiedziałem, może trochę zbyt szorstko, wskazując na wejście do kucharskiego schowka.
Sam za to odwróciłem się na pięcie i podszedłem do magicznego urządzenia robiącego ukochany, boski napój. I gdy kawa była już wstawiona, zaraz miała się robić, czas wykorzystałem do wyjęcia składników na muffiny czekoladowe, bo tej nocy kreatywny zbyt nie byłem, a i siedzieć w kuchni mi się zbytnio nie chciało. W końcu biedny, samotny Dexter pewnie dalej tulił się do poduszki, którą mu podłożyłem. Oczywiście przed wyjściem, zrobiłem odpowiednie zdjęcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis