Usta na nosie przeteleportowały mnie w zupełnie nową czasoprzestrzeń, gdzie lewitowałem bez większych problemów w okolicach trzynastego księżyca planety E34235.
— Może kiedyś się przekonasz — odparła z tryumfalnym uśmieszkiem, przywracając mnie tym samym do rzeczywistości. Zostało mi jedynie przewrócić oczami z cichym fuknięciem, bo Przewalska skończyła zabawę zdecydowanie zbyt szybko. — A teraz może pójdziemy spać, film i tak się skończył. Co ty na to? — Odsunęła się, a mimo wszystko zostawała blisko mnie, jakby to wszystko sprawiało jej obrzydliwy problem i niezwykłą niechęć. W sumie jej się nie dziwiłem, sam bym od siebie nie był w stanie odejść. Narcyzie, narcyzie. W rzeczywistości gorycz rozrywała moje serce, bo leniwy stan rzeczy obecnych, jak najbardziej mi odpowiadał, a towarzystwo zieloonokiej było wyborne i kojące. Machnęła stópką z kaczą gracją.— To idziesz spać czy będziesz się tak gapić? — Czyżby to był szyderczy uśmiech ze strony Wandy? Tego jeszcze nie grali.
— Popodziwiam jeszcze widoki. — Nachyliłem się i podszczypnąłem jej bok, czemu towarzyszył cichy pisk pełen oburzenia. Wymagający wzrok, bo jak się okazało, to nawet pytanie nie było, tylko polecenie "Idziesz teraz spać". — Muszę coś jeszcze zrobić, zasypiaj, mała. — Zgasiłem światło, wróciłem do łóżka i wciągnąłem na kolana laptopa, gdy dziewczyna tarmosiła się i gniotła w swoim miejscu, małym królestwie, łożu damy dworu.
I co chwila spoglądałem, żeby wiedzieć, czy zasnęła, czy wszystko dobrze, czy marzy spokojnie.
I następnego dnia nie przyznałem się, że z oczami wściubionymi w ekran siedziałem do trzeciej.
I następnego dnia nie przyznałem się, że do szóstej rano oglądałem jej lico, wyłapując niuansiki, badając każdy skrawek jej twarzy, każdą zmianę mimiki. Każdy pieprzyk na buzi, bliznę, lekko rozchylone wargi. Że odgarniałem zagubione kosmyki z jej twarzy. Że przykrywałem ją, gdy kołdra jej się podwinęła. Że z tęsknotą spoglądałem na powieki, które odbierały mi przyjemność z widzenia wspaniałych, zielonych oczu.
Zasnąłem na trzy godziny. Przynajmniej tyle dobrego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz