Uciekł spod mojej dłoni, schylając się po życiodajne jedzenie, idealne na nocne rozmowy, rzecz, którą zjeść można było zawsze. Chipsy. Rozerwał opakowanie, po czym zaczął się zajadać, a ja uśmiechnęłam się, przewracając przy tym oczami.
— A czemuż to mało jadłaś? — zapytał, podnosząc jedną brew i zerkając na mnie podejrzliwie, a ja przewróciłam oczami. Na odpowiedź na szczęście nie zaczekał. — Co do tatuaży, to tak, kilka się znajdzie — dodał po chwili i zjadł kolejnego chipsa. — To jak? Tadku niejadku? — Przekręcił głowę w prawo, mówiąc i biorąc komputer, a ja parsknęłam śmiechem i zanurkowałam dłonią w opakowaniu.
— Bardzo, bardzo chętnie — odpowiedziałam i włożyłam chipsa do ust, po czym oblizałam się i westchnęłam. — Czekałam na to całą noc — stwierdziłam, po czym drugi raz sięgnęłam do paczki, tym razem wyciągając całą garść. — Tylko nie nakruszmy zbytnio, nie chcę spać na okruszkach, a później z nimi walczyć, czyli wytrzepywać je z prześcieradła. — Skrzywiłam się, ale twarz szybko się rozpromieniła, bo w końcu Niv był obok i uśmiechał się, tak ładnie. — To... — mruknęłam, przeciągając "o" leniwie — co oglądamy? Lub o czym gadamy, oczywiście, że jestem otwarta na propozycje — parsknęłam, przeciągając się i znowu spoglądając na niebieskowłosego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz