niedziela, 7 stycznia 2018

12/10 [24]

Wpatrywała się we mnie z tym rozmarzonym wyrazem twarzy, łagodnym spojrzeniem i ciepłym uśmiechem na twarzy. Ponownie ujęła mój policzek, ponownie zatoczyła na nim kółka kciukiem, możliwe, że nieświadomie. Takie rzeczy przychodziły nawet wtedy, gdyśmy nad tym nie panowali. Po prostu były tak naturalne, wpisane w nasze zachowanie.
— Odpłynąłeś, Niv — mówiła cicho. Dziwnie cicho, zazwyczaj wręcz krzycała w euforii. Wolałem ciszę i spokój, od zawsze, chociaż tak właściwie tego nie było po mnie widać. Jednakże to, na jakich falach nadawała, lubiłem. Nawet bardzo. Bo, mimo że głośne jak cholera, to przyjemne dla ucha i niezwykle melodyjne. Jej dłoń poczęła wędrować ku linii moich włosów. — Gdzieś daleko, bardzo daleko. A ja nie chcę ciała, a ciebie. — Ciepło rozlało się po sercu. Ogień znowu popędził w żyłach, żar pojawił się we wszystkich palcach, a uśmiech rozjaśnił moją twarz. Odsunęła włosy z, bardzo wysokiego czoła i ucałowała je, a ja zamruczałem nisko, bo dawno nie doświadczyłem tego gestu.
Czułem się ważny. Tak najzwyczajniej w świecie. 
Odsunęła się, zaczęła lustrować mnie tymi inteligentnymi, zielonymi ślepkami.
— Przepraszam, Wandziu. Już nie będę. — Wyciągnąłem dłoń do jej policzka, ugładziłem go delikatnie, uśmiechnąłem się. Była piękna. Była naprawdę piękna w tym wieczornym, leniwym nieładzie, z tą roztrzepaną fryzurą, krzywo założonymi podkolanówkami i wiecznie podwijającą się koszulą nocną. Kochałem ją taką.
Cisza.
— A więc chcesz mnie? — Przebrzydły, szyderczy uśmiech wtargnął na moją twarz. Paskudny grymas, nie ma co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis