— Każdemu klepiesz tę formułkę o stołówce? — Drgnąłem, zastanawiając się z jakiej choinki urwał się ten smarkacz. Niby cichy, ale wygadany, niby z pozoru nic go nie obchodzi, ale odezwać się z właściwym komentarzem nie ma żadnego problemu. Poczułem się wręcz święcie oburzonym, taką profanacją mojej osoby. Ostatecznie jakieś znaczenie tutaj miałem, chociażby piastowałem ten piekielny urząd przewodniczącego, przez co mogli buty mi lizać spać spokojnie, gdy my użeraliśmy się z robotą papierkową.
Na powrót, sam nie wiem skąd, pomyślałem o stercie listów, które powinienem wypuścić, przekazać, oddać, a do czego nie potrafiłem się zmusić. Zaczynałem rozumieć, jak wielkim człowiek potrafi być dupkiem i egocentrykiem w jednym, zwłaszcza, gdy chce zawłaszczyć jakąś cząstkę innej osoby tylko dla siebie.
— To co się dziwicie, że w pół godziny żarła nie ma. Każdego straszysz, to lecą na złamanie karku. Bydło. — Prychnąłem pod nosem. — To chyba wszystko. Dziękuję za cały trud włożony w oprowadzenie mnie. Pewnie macie lepsze rzeczy do roboty jak zajmowanie się nowymi studentami... — Byłem pełen miłości i miłosierdzia dla każdego idioty, który w ten sposób śmiał mi się w twarz. Jeszcze sto lat temu. Obecnie mogłem tylko zgrzytać zębami, mimowolnie przewracać oczami i kręcić z niedowierzaniem głową, mrucząc pod nosem "Dobranoc".
Dobranoc, Smarkaczu.
Na powrót, sam nie wiem skąd, pomyślałem o stercie listów, które powinienem wypuścić, przekazać, oddać, a do czego nie potrafiłem się zmusić. Zaczynałem rozumieć, jak wielkim człowiek potrafi być dupkiem i egocentrykiem w jednym, zwłaszcza, gdy chce zawłaszczyć jakąś cząstkę innej osoby tylko dla siebie.
— To co się dziwicie, że w pół godziny żarła nie ma. Każdego straszysz, to lecą na złamanie karku. Bydło. — Prychnąłem pod nosem. — To chyba wszystko. Dziękuję za cały trud włożony w oprowadzenie mnie. Pewnie macie lepsze rzeczy do roboty jak zajmowanie się nowymi studentami... — Byłem pełen miłości i miłosierdzia dla każdego idioty, który w ten sposób śmiał mi się w twarz. Jeszcze sto lat temu. Obecnie mogłem tylko zgrzytać zębami, mimowolnie przewracać oczami i kręcić z niedowierzaniem głową, mrucząc pod nosem "Dobranoc".
Dobranoc, Smarkaczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz