wtorek, 19 grudnia 2017

Pan do wynajęcia [7]

— Daj mi chwilkę na namyślenie się. — Skinąłem ze zrozumieniem głową, doskonale wiedząc, że i tak się zgodzi. Po aferze z biurkiem Mińska nie miał najlepszej reputacji w szkole, nie żeby mu to przeszkadzało oczywiście, bo w pewnych kręgach skłonności destrukcyjne i buntowniczy, ośli upór mogły się przydać. Choćby do negocjowania z Mińskiem, bo skoro za kopulację na jego własnym biurku dyrektor chłopaka nie zabił, to znak, że coś jest na rzeczy. A takie osoby zawsze lepiej wykorzystywać zawczasu, zanim cały ich urok i szczęście znikną w mroku dziejów, trzeba brać, co dają. 
— Miałem nadzieję na coś innego, Hopecraft, coś ciekawszego. — Ściągnąłem brwi, zastanawiając się, w co tym razem chłopak pogrywa. Ostatecznie mógł mieć na myśli wiele bardziej skomplikowanych rzeczy, ale nie mogłem powstrzymać się, żeby nie unieść brwi i przyjrzeć się mu badawczym wzrokiem. Nie żeby źle wyglądał. W gruncie rzeczy przedstawiał się nawet interesująco, z tymi kobiecymi rysami, hardym spojrzeniem, nadmiernie wyeksponowanymi, wręcz obscenicznymi, kościami policzkowymi i o czym ty myślisz Hopecraft.
— Oj żartuję, aż taką dziwką nie jestem, dobrze? Tak właściwie, to fakt frajdy, jaką będę z tego miał, mi wystarcza, możesz dorzucić paczkę fajek, tylko mocnych. Tylko powiedz mi gdzie, jak, kiedy i z kim. No co? Jestem prosty chłopak, potrzebuję jasnych instrukcji, jak budowa cepa.
— Jaka marka? — spytałem wprost. — Wieczorem ci pasuje? Przyjdź do pokoju samorządu, Dexter z Fomą późno wrócą, więc będziemy mogli wszystko ugadać i ładnie zacząć teatrzyk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis