niedziela, 10 grudnia 2017

Pan do wynajęcia [3]

— No to... W czym mogę ci służyć? — odchylił się nieco do tyłu, co tylko dodatkowo wyeksponowało jego lekko wygiętą szyję. Na czoło spadło kilka kolorowych kosmyków włosów, a ja uśmiechnąłem się nieco szerzej, bo nadawał się idealnie. 
— Mogłeś słyszeć o pewnych... działaniach, które Dexter z Fomą podejmuję nagminnie. Ku moim rozczarowaniu nie są w stanie zrozumieć pewnych kwestii, a raczej Dex, bo Przewalski już nawet w oczy mi spojrzeć nie może. — Jęknąłem na koniec z irytacją na wspomnienie rumieniącego się Fomy, który uciekał ode mnie jak tylko mnie zobaczył, w rezultacie załatwienie szybkie i konkretne spraw samorządowych graniczyło z cudem. — Potrzebuję kogoś do jak najmocniejszego wnerwienia chłopaków, żeby się w końcu ogarnęli albo żeby chociaż Przewalski wnerwił się na tyle, żeby utemperował Dexte... — Chłopak przede mną wybuchł śmiechem, szatańskim chichotem, a ja tylko zwiesiłem smętnie głowę, wzdychając. — Nie każ mi tłumaczyć dalej, skoro już załapałeś o co chodzi, błagam — mruknąłem w końcu, drapiąc się po szyi i próbując ukryć, że moja twarz wyglądała pewnie jak dorodny pomidor. Co ja poradzę, że próbowałem już chyba wszystkiego, a nie ukrywam, że ucieczka z mojego własnego pokoju za bardzo mi się nie uśmiechała. Inną kwestią było, kiedy chłopaki w końcu się wyniosą do własnego mieszkania, o którym już tyle czasu myślą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis