piątek, 29 grudnia 2017

Jakiś lekarz na sali? [6]

— Nie powiedziałeś mi jeszcze, jak się nazywasz — zauważyła brunetka, na co uśmiechnąłem się do niej z zakłopotaniem i przyjąłem kubek z gorącym naparem. Mój błąd. Najchętniej to bym tylko pytał i nic nie mówił.
— Yevgeni, ale żeby ludzie nie łamali sobie języka Yev — powiedziałem, przypominając sobie trudności niektórych z wymową (głównie Hopecrafta).
Podmuchałem herbatę w naiwnej nadziei, że trochę szybciej ostygnie do stanu, w którym nie poparzę sobie języka i jednocześnie nadal będzie ciepła.
— Tak, jestem na pierwszym roku. Z nauką raczej nie mam problemów, gorzej z poznawaniem ludzi. Oprócz balu przez pierwsze tygodnie siedziałam w pokoju. Cieszę się więc, że zapukałeś. Jakby pielęgniarz jeszcze kiedyś miał cię dość, to zapraszam, mam jeszcze dużo bandażów. A ty? Na którym roku jesteś?
Wysiliłem swoją pamięć, żeby przypomnieć sobie, czy gdzieś przypadkiem Sofie na balu nie widziałem. Możliwe, że na nią wpadłem przypadkowo podczas odhaczania swojego obowiązkowego tańca, ale ogółem zbyt dużo ludzi przewijało się w mojej głowie i nie było w nich brunetki. I znalazłem kogoś, kto nie będzie rzucał we mnie apteczką! Jednak życie nie cierpi mnie aż tak bardzo.
— Na drugim i zastanawiam się nad rozszerzeniami, które mam mieć w przyszłym roku. Nie uczę się najgorzej, ale najlepiej też nie. A moje poznawanie ludzi ogranicza się do wpadania na nich i ewentualnie proszenie ich o pomoc. — Parsknąłem śmiechem. — Także jeżeli nie będziesz miała mnie dość, to chętnie będę pukać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis