sobota, 23 grudnia 2017

Introwertyczne pogaduszki [3]

Spojrzała na mnie zakłopotana, pochylając się lekko do przodu. Chyba źle postąpiłem, chyba była nieśmiała i chyba mnie nie pamiętała, a raczej te wszystkie "chyba" zastąpić powinienem zastąpić "napewno". No cóż, czasu nie cofniemy, nie ten typ espera, sorry-memory. Uśmiechnąłem się, a jednak gdzieś z tył głowy czułem to wspólne zakłopotanie i "pomocycojamamzrobić".
— A więc gustujesz w wierszach? Ja je lubię, ale tylko w deszczowe dni — oświadczyła, a ja parsknąłem cichym śmiesznem. Ciekawa istotka, bo jednak określać gusta po pogodzie? — Chodź, pójdę z tobą, może coś ci pomogę wybrać. Co prawda nie jestem specjalistą, ale większość tomików już przerobiłam — stwierdziła, machając ręką, a ja ponownie parsknąłem śmiechem, widząc, jak się gubi, troszkę panikuje.
Odwzajemniła mój uśmiech i schowała się za falą brązowych loków, uciekła wzrokiem ode mnie. Serio, czy ja byłem aż tak straszny?
— Spokojnie, orientuję się — powiedziałem, puszczając oczko. — I nie chowaj się, nie gryzę, zresztą sama wiesz, bo w końcu jeden taniec mamy za sobą. Ale bardzo chętnie poszukam czegoś nowego z tobą, a może i to ja ci coś doradzę. I może przekonam panienkę też do poezji w te słoneczne dni — mruknąłem, uśmiechając się, po czym ukłoniłem się teatralnie, wyciągając w jej kierunku dłoń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis