Odchrząknął, opuszczając wzrok, a ja zmarszczyłam czoło, bo czy ten Hopecraft był właśnie zakłopotany?
— Jestem... — zatrzymał się na chwilę, ściągając brwi, bo chyba szukał odpowiednich słów — kiepskim chirurgiem plastycznym. I ratownikiem medycznym. I lekarzem. I psychologiem. Ale jak już jesteśmy przy dawaniu sobie rad i nie wrzeszczeniu na siebie, to powinnaś poszukać arianina. I wiem, nazwa brzmi kijowo, niczego o nich nie znajdziesz, ale z całego serca, polecam ci się Mińska podpytać. Ma jakieś kontakty ze swojej strony gatunku, z tego co wiem, a oni się bardziej specjalizują w leczeniu, niżeli jak moja strona w magii. To taka sugestia — stwierdził, po czym odchrząknął i opuścił wzrok, a ja pochyliłam się w jego stronę, bo chyba zdradził ciut za dużo, kilka źle dobranych słów wymsknęło się zza jego ust, a szczerze mówiąc, byłam ciekawa. — Jakkolwiek, polecam leczenie psychiatryczne. — Drgnęłam, prychnęłam, bo nie, do schizofrenii było mi daleko. — Znaczy konsultację! — poprawił się po chwili, a ja parsknęłam śmiechem, bo jednak ciut zabawnie wyglądał, gdy był taki zakłopotany. — To raczej bardziej psychiczna bariera, niż fizyczna.
Pokiwałam głową, uśmiechając się, bo poczułam się troszkę pewniej, bo nie było już warczenia, ani krzyczenia, ani przyszpilania do ściany. Parsknęłam śmiechem.
— Spokojnie, w pełni zrozumiane — powiedziałam, poprawiając koszulę. — A moja propozycja z maścią nadal aktualna, zawsze w poniedziałki po lekcjach mam oranżerię praktycznie dla siebie, więc zapraszam. — Uśmiechnęłam się, patrząc na nadal lekko zakłopotanego blondyna. — Nie jesteś czarodziejem, prawda? — zapytałam po chwili, dość ryzykownie, no ale cóż, czasu nie cofnę.
Pokiwałam głową, uśmiechając się, bo poczułam się troszkę pewniej, bo nie było już warczenia, ani krzyczenia, ani przyszpilania do ściany. Parsknęłam śmiechem.
— Spokojnie, w pełni zrozumiane — powiedziałam, poprawiając koszulę. — A moja propozycja z maścią nadal aktualna, zawsze w poniedziałki po lekcjach mam oranżerię praktycznie dla siebie, więc zapraszam. — Uśmiechnęłam się, patrząc na nadal lekko zakłopotanego blondyna. — Nie jesteś czarodziejem, prawda? — zapytałam po chwili, dość ryzykownie, no ale cóż, czasu nie cofnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz