piątek, 22 grudnia 2017

Introwertyczne pogaduszki [1]

Wycieczka do biblioteki. Bo książek nigdy nie za wiele, nawet jeżeli musiałem czytać je po cichaczu w nocy, bo w ciągu dnia nie było kiedy. I co z tego, że psułem sobie wzrok. Wycieczkę do okulisty i tak musiałem niedługo zrobić. I kupić nowe okulary. To też.
I oto ja, przemierzałem budynek, w końcu sam, w końcu bez upierdliwych dokumentów, w końcu wolny (przynajmniej na chwilę) od obowiązków. Czułem się jak ryba w wodzie, wręcz dosłownie jak w wodzie. Było cicho, byłem sam i doskonale wiedziałem, co robić. Wybrałem losową półkę, losową książkę z losowym autorem i wyciągnąłem ją spomiędzy innych tomów. Otworzyłem na losowej stronie i zacząłem czytać, oceniając kunszt autora.
Ciche odchrząknięcie obok mnie, a ja gwałtownie podniosłem głowę i zatrzasnąłem książkę z hukiem, bo trochę się przestraszyłem, szczerze mówiąc, w końcu mógł być to James, na którego spojrzeć nie mogłem od pewnej nocy, z kolejnymi dokumentami do uzupełnienia.
Znajoma twarzyczka, bo już się spotkaliśmy na pewnym balu, a nawet zatańczyliśmy jeden taniec.
— Szczerze mówiąc, nie brałabym tego. Uwielbiam inne dzieła tego autora, ale tej książki nie znoszę — oświadczyła, wyciągając dłoń na przywitanie. — Sofia jestem, jestem tu już od jakiegoś czasu, ale zbytnio nie kręcę się po szkole, więc można powiedzieć, że jestem nowa. — Parsknęła śmiechem, uciekając wzrokiem, a ja podniosłem brew, bo przecież już się znaliśmy.
Westchnąłem. Kto pamięta, ten pamięta.
— Foma Przewalski, ale my się już znamy. — Uśmiechnąłem się szeroko, odkładając książkę na miejsce. — Zdążyłem zauważyć, kompletnie nie mój typ. Wręcz powiem, że aktualnie miałbym ochotę na jakieś... wiersze? — mruknąłem pod nosem, pukając się w brodę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis