piątek, 22 grudnia 2017

Introwertyczne pogaduszki [0]

Spokojnie, nic się nie dzieje, tylko idziesz spotkać ludzi, wreszcie . Nie możesz ciągle siedzieć przed oknem, czytać i obżerać się ciastkami czekoladowymi. Nie służy to ani twoim oczom, ani brzuchowi, bo co prawda to prawda, zbytnia szczupłość nie jest ładna, ale w drugą stronę też nie należy przesadzać. Przeczytałam czternaście książek w tym tygodniu i już nawet ja uważam, że jest to lekka przesada, chociaż jeszcze nie dobija rekordu. Ubrałam się w białą sukienkę w różowo-niebieskie motyle, rozpuściłam włosy, stanęłam przed drzwiami i po chwili bicia się z własnymi myślami wyszłam na korytarz. To nie tak, że nigdy na nim nie byłam, przecież chodziłam do szkoły, ale jakoś nic poza tym.
Bez zbytniego namysłu skierowałam się w stronę biblioteki, bo moje nogi same tam szły. Weszłam i już chciałam skierować się do półki, na której ostatnio się zatrzymałam (czytałam książki w kolejności alfabetycznej autorów, inaczej bym się pogubiła), kiedy zobaczyłam na środku chłopaka z książką w ręku. Był średniego wzrostu, z blond włosami i niezwykłymi zielonymi oczami. Wyglądał jakby się zastanawiał, czy owa książka będzie dobrym wyborem. Podeszłam, zdecydowana pomóc, jako iż już ją czytałam.
— Szczerze mówiąc, nie brałabym tego. Uwielbiam inne dzieła tego autora, ale tej książki nie znoszę. — Wyciągnęłam rękę, żeby się przywitać. — Sofia jestem, jestem tu już od jakiegoś czasu, ale zbytnio nie kręcę się po szkole, więc można powiedzieć, że jestem nowa. — Zachichotałam nerwowo, oczekując odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis