sobota, 30 grudnia 2017

Gówniarz nie zaliczy [X]

— Co to jest, z czym to się je, dlaczego się to je, dlaczego nie powinno się bać o tym mówić i że dla każdego to sprawa całkowicie indywidualna — wyliczył, a potem wzruszył praktycznie ramionami. Wydawał się niezainteresowany całym przedsięwzięciem, co było nieco przewidywalne, ale przy okazji głupie. Lepiej, żeby zrobił raz dobrze i miał potem za sobą, bo w przeciwnym wypadku, to wszystko mogło się naprawdę źle skończyć.
— No co? Nie mam zamiaru robić zajęć pod tytułem "Jak nie robić sobie bachora". O tym już każdy słyszał pierdylion razy i mają dosyć, bo to nic nie daje, tak właściwie. Nie znają podstaw i idei, dlatego rżną się jak króliki, nie znają umiaru i robią to w sposób nadzwyczaj zły, co za tym idzie niesatysfakcjonujący, co za tym idzie, chcą więcej i chcą lepiej. Do tego to wszystko dalej otoczone jest niekomfortową błonką tabu, a co nieznane i zakazane kusi. — Rozłożyłem ręce, decydując się nie odzywać w trakcie całej tyrady chłopaka, dopiero na sam koniec zmierzyłem go wzrokiem, starając się rozgryźć, skąd u niego to całe pokurwienie dnia dzisiejszego. Czy miał rację? Może nie w tych słowach, ale jakąś wiedzę i poglądy musiał posiadać, a oparł to o własne przeżycia jako nastolatka, więc kto wie, może nawet było to bardziej prawdziwe niż wersja psychologów z ministerstwa oświaty.
— Skakaj na lekcje, Oakley.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis