wtorek, 12 grudnia 2017

Gówniarz nie zaliczy [6]

Kolejny kieliszek, szybki rzut oka, co tu za oryginał siedzi aktualnie na mojej sofie i jedyne co mogłem zrobić, to pokręcić z niedowierzaniem głową. A mogłem zostać lektorem mówili, a mogłem, ale jak idiota posłuchałem się wizji szybkiego zdobycia świata na własną rękę. 
— Karą? — Przewróciłem oczami, słysząc tak dobrze i znane oburzenie w jego głosie. Wszystkie bachory bywały takie same, podobnie reagowały na karę i krytykę, nawet jeżeli nie uznawały żadnych świętości czy autorytetów, a przez nagminne próby zwrócenia na siebie uwagi czy poszukiwania atencji, jak najbardziej takowe  opierdole im się należały. Jak sumienny nauczyciel skinąłem głową, polewając sobie następną szklankę. O tak, szczególnie mi tego brakowało. Zwłaszcza na diecie. 
— Czy nie wystarczy, że popsuł mi pan dobry seks? — dodał z wyrzutem. 
— Powinieneś mi dziękować na kolanach, że uchroniłem się do HIVu — parsknąłem w odpowiedzi, rozkładając się nieco wygodniej i wzruszając ramionami, żeby rozruszać nieco zmęczone mięśnie. Pulsujący ból głowy ponownie uderzył z całą siłą. — Swoją drogą, wygląda na to, że faktycznie potrzebujemy traktować was jak dzieci i zapewnić wam jakieś lekcje na temat antykoncepcji, chorób i innych cholerstw. Masz zadanie na następny semestr, Oakley, chcę mieć plan z rozpiską cotygodniowych zajęć rozpisany na moim biurku pojutrze, zrozumiano? — spytałem groźnym tonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis