Jego mina równająca się tej srającego kota na płocie wcale nie zachęcała, a wręcz przeciwnie. Założyłem ręce na piersi, zerkając na niego z czystą irytacją, wkurwem i lekkim znudzeniem, bo nie chciałem tu być, wolałem już wyrwać się do Wandzi, Renuli, sali muzycznej, czy chociażby na dwór, bo pogoda była bardzo ładna.
Wyjrzałem przez okno, zamyśliłem się. Działo się dużo i to dość nieciekawie. Kartka pod łóżkiem ciągle trwała, ciągle przypominała mi o swojej obecności, ciągle drażniąco siedziała z tyłu mojej głowy. Mimo że była zgnieciona, że dokładnie zawinięta, to doskonale mogłem zobaczyć jej treść.
Mama nie dzwoniła już tak często, jak na początku. Na domiar złego Wandzia...
— Jaki masz plan na pierwsze zajęcia? — Dyrektor wybił mnie z nieco przygnębiającego toku myślenia, z odpłynięcia w krainy mniej, lub bardziej ciekawe. Głównie bolące.
Życie chyba zawsze rzuca dosłownie wszystkim kłody pod nogi, a tym, którym nie, to chyba później porządnie przetrzepie dupsko za zbyt długie obijanie się.
Poprawiłem się w miejscu, przekrzywiłem głowę i nie ukrywałem swojej czystej niechęci skierowanej w stronę starszego ode mnie mężczyzny.
— Co to jest, z czym to się je, dlaczego się to je, dlaczego nie powinno się bać o tym mówić i że dla każdego to sprawa całkowicie indywidualna — mruknąłem beznamiętnie, szybko, na jednym wydechu. Nie wyglądał na usatysfakcjonowanego, ba, patrzył na mnie jak na skończonego idiotę, którym byłem w jego oczach. — No co? Nie mam zamiaru robić zajęć pod tytułem "Jak nie robić sobie bachora". O tym już każdy słyszał pierdylion razy i mają dosyć, bo to nic nie daje, tak właściwie. Nie znają podstaw i idei, dlatego rżną się jak króliki, nie znają umiaru i robią to w sposób nadzwyczaj zły, co za tym idzie niesatysfakcjonujący, co za tym idzie, chcą więcej i chcą lepiej. Do tego to wszystko dalej otoczone jest niekomfortową błonką tabu, a co nieznane i zakazane kusi. — Rozgadałem się, a nie powinienem. Nie przy nim. Nie przy dyrektorze. Nie w tej kwestii. Powinienem po prostu dać mu te papiery, powiedzieć, żeby sobie sam sprawdził i spierdolić stąd w podskokach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz