niedziela, 26 listopada 2017

Wprowadzenie: Sofia [0]

Zwróć je, jeżeli uznasz to za słuszne, ale
Przyznam się szczerze, oni chyba myśleli, że ja nie mam co robić, tylko ludzi wprowadzać. Dexter latał za Fomą, próbował dostać się gdzieś tam na staż i kij go tam jeszcze, gdy jego chłopak obwieścił radosną nowinę, że zamierza startować do samorządu uczniowskiego. Tak zaczęło się właśnie piekło. Co prawda nie rozumiałem, skąd u nich pojawił się znikąd wątek jakiś wąsów, ale niech im dobrze będzie, lepiej razem, żeby przynajmniej się nie kłócili znowu.
chciałabym zakończyć to inaczej
A ja otrzymałem list i w sumie cały mój świat legł w gruzach. Wiadomość była krótka, treściwa, papeteria pachniała jabłkiem, litery były rozmazane, jakby ktoś nad nimi płakał, a poza tym listem przyszło kilka kolejnych. Aktualnie spoczywały pod moim materacem do momentu podjęcia decyzji. Nie było żadnego formalnego nakazu oddania ich właścicielem.
nie jest dobrze, ale jest okey.
Ale był ten jeden, cholerny, fałszywy, który sprawiał, że chciałem płakać. Koperta była cięższa, choć mniej wypukła, a ja nie potrafiłem się zmusić, żeby oddać ją właściwej osobie.
Brednie, to wszystko były brednie, które nie miały żadnego znaczenia, skoro, jak sama zauważyła, już prawdopodobnie nie wróci. I jakoś to bolała, ta mała cząstka, która aktualnie stała i marzła na dworze, czekając na nową, głupią dziewczynę, kolejną do wprowadzania w akademicki świat. 
nie martw się, przecież wiesz, że sobie poradzę.
Stałem i marzłem, złorzecząc pod nosem. Nie ukrywając, od dłuższego czasu to nie był mój najlepszy okres w życiu, dlatego byłem gotowy zaraz zacząć wrzeszczeć na pierwszą lepszą osobę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis