poniedziałek, 27 listopada 2017

Wprowadzenie: Nivan [4]

Szybki przemarsz po szkole pozwolił zapoznać się chłopakowi ze wszystkimi obowiązującymi prawami. Streściłem godziny wydawania posiłków, że z kucharkami należy być na dobrej stopie relacji, bo inaczej cały rocznik dostaje po tyłku i tak dalej, i tak dalej. Kto jest w samorządzie, że aktualnie trwają wybory i może być później przetasowanie, ale jeżeli miałby jakiekolwiek pytania to zapraszam do mnie i reszta dyrdymałów, które można by spokojnie pominąć. 
Poprawiłem rękawiczki, widząc, jak chłopak przypatruje się im z zainteresowaniem. Nie musiałem ukrywać, czułem się nieco niekomfortowo, zazwyczaj ludzie praktycznie nie zwracali na nie uwagi, ewentualnie dość szybko tracili zainteresowanie. 
— Czy stołówkowe żarcie jest zjadliwe? — spytał znudzonym głosem.
— Jeżeli przyjdziesz wystarczająco wcześnie albo zaprzyjaźnisz się z kucharkami, to tak — odparłem pewnie. — Z rzeczy bardziej aktualnych, to po pół godzinie zazwyczaj nic nie ma, więc staraj się być zawsze wcześniej. No i gdy chcesz się pouczyć, to samotnie do biblioteki nigdy nie chodź, bo tam nam duchy drobne i większe grasują, potem studenci nie wracają, a wysyłanie ekipy poszukiwawczej czasami skutkuje miernymi efektami — ostrzegłem go. Zatrzymaliśmy się w końcu przed pokojem chłopaka, zastanawiając się, co dalej. Wpuściłem go do środka, oddałem mu Kartę Atlancką i poinformowałem, żeby się z nią nie rozstawał.
— Masz jeszcze jakieś pytania? — spytałem ciepło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis