niedziela, 19 listopada 2017

Wprowadzenie: Nivan [2]

Okey, to nie zapowiadało się na miłą znajomość. Smarkacz przypominał bardziej źle obrany owoc, który w dodatku obijał się o wszystkie możliwe skrzynki w drodze z sadu do sklepu, przez co nadawał się, ewentualnie i tylko ewentualnie, co najwyżej na zrobienie z niego papki dla dzieci. Tej wielokrotnie rozdrabnianej, przez co wytrzymać da się ją tylko w wersji płynnej i tylko dla tych, którzy nie mogą odmówić jej zjedzenia, bo, oczywiście, smakowała okropnie. Kolorowe włosy sprawiały, że przypominał bardziej Smerfa, nawet bardziej niż niebieskoskóry Aurelion, może dlatego, że brakowało mu tylko białej czapeczki i podpisu "Maurda", bo mina się zdecydowanie zgadzała. 
— Oto jestem. — Posłał mi przyjazny uśmiech, z którego na kilometry bił fałsz. Może to przez nadmiar kolczyków i tatuaży, byliśmy prawie równego wzrostu i, cóż, jeżeli nie nazwałbym go Smerfem, to należało odnieść się do mafijnego gangstera. 
— James Hopecraft, przewodniczący. Mam cię wprowadzić do akademii, na razie jesteś zakwaterowany w tymczasowym pokoju, mundurek znajdziesz w szafie, na łóżku będzie czekał kuralet, mobilny tablet do twojej dyspozycji. Na terenie całego ośrodka jest darmowy internet, o to się nie martw. Mów, jeżeli będziesz miał jakiekolwiek pytania. — Wyrecytowałem standardową formułkę. — Pozwolisz, że prowadząc cię do pokoju pokażę ci resztę ustrojstwa? Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda zagmatwanie, ale nie martw się, łatwo wbijesz się w klimat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis