środa, 15 listopada 2017

Jako zombie pracujemy za gorsze [0]

Mińsk powinien nam płacić lepiej, a nie jakieś durne, marne grosze, żebym ja musiał sprawdzać wypociny tego rodzaju. A tu taki wróżbiarski symbol został zamieniony na coś kompletnie innego, a  to jakaś inna rzecz, pozornie prosta i błaha w ramach uczniowskiej niewiedzy stawała się przeszkodą całkowicie do nie pokonania. Przyznaję, sam orłem z tego przedmiotu nie byłem, ale potrafiłem przeczytać te kilka stron zadanego materiału, żeby przeżyć na egzaminach i zorientować się, z czego w ogóle będę pisał kartkówki w danych dniach. A tu ani widu, ani słychu. 
Uczniowie byli tępi. Bardzo. Głośni, niegrzeczni, pozbawieni norm społecznych, etycznych, moralnych, starający się bez przerwy wymusić na nauczycielu okazanie łaski. A może to przełożymy? A może damy poprawić jakąś ocenkę? A może odpuścimy jednak pytanie, bo tak ładnie proszą?
Niedoczekanie ich, tak bez czekolady przychodzić na proszenie? I kawy? Przecież to powinien być błagalny zestaw startowy!
Spędziłem cztery godziny, sprawdzając durne prace klasowe (z rzeczy, którą chciałem odwołać, ale skoro przyszli prosić o odwołanie, to nie mogłem stracić twarzy i musiałem im kazać pisać, prawda?), w których uczniowie nie odróżniali nagniotka od nadiodka, co w rezultacie sprawiło, że połowa z nich lekką ręką pisała o tym, że w przyszłym tygodniu powinni zostać pochowani pod lipowym drzewem. Wróżbiarstwo, też mi sztuka gadania pierdół. 
Coś jednak w głowie mi świtało, gdy raz po raz spoglądałem na zegarek. Coś było nie tak, stanowczo nie tak, ale co?
Ożeszkurwa. 
Wyskoczyłem jak z procy, biegiem ruszyłem w kierunku pokoju nauczycielskiego, modląc się, żeby Mińsk nie miał gorszego humoru niż zwykle, bo mógłbym wtedy nie przeżyć. Po kilku minutach dostawałem prawie ataku duszności, który brzmiał jak kaszel nałogowego palacza. Tak jest, gdy jedyną aktywność fizyczną uprawia się w trakcie biegu do stołówki po te pączki z lepszym nadzieniem. 
Wpadłem do sali, trzaskając drzwiami i budząc przy okazji śpiącego profesora Remusa. 
— Przepraszam, moje trzecie oko twierdziło, że spotkanie rozpocznie się dzisiaj z trzygodzinnym opóźnieniem! — zełgałem prędko, starając się wyglądać naturalnie. Z naciskiem na starając. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis