Czy smarkacz dorósł? Oczywiście, że nie, był dokładnie tak samo nierozumny i infantylny jak wcześniej. Nadal nie zdawał sobie sprawy z pewnych towarzyskich konwenansów, zachowywał się, jakby cały świat należał pod chłopięca władanie i mógł lać na ograniczenia. Panoszył się po moim własnym gabinecie, będąc wciąż wyprostowany, wciąż tak bardzo nabuzowany, może sytuacją samą w sobie?
Zresztą nieważne, jedyną rzeczą, która aktualnie miała znaczenie, był fakt, że bachor raczył dobrać się do moich wyjątkowych kieliszków, które kosztowały niemałą fortunę. I nie wątpiłem, że jeżeli zobaczę choć jedną jedyną rysę na moim wyjątkowych szkle to zamierzam posadzić siłą ten wyjątkowy płatek śniegu na fotelu i zrobić z nim porządek. Czy on chociaż wiedział, w jakiej temperaturze smoczego ognia wypalane są tradycyjne, anorskie kieliszki? Wątpiłem.
Tak bardzo wydoroślał, a nadal był takim wielkim gówniarzem, co tylko uświadomiło mi, że nadal nie wiem, w co się wpakowałem. I dzieciak najwidoczniej też nie. Przewróciłem oczami, biorąc od niego kieliszek.
Zresztą nieważne, jedyną rzeczą, która aktualnie miała znaczenie, był fakt, że bachor raczył dobrać się do moich wyjątkowych kieliszków, które kosztowały niemałą fortunę. I nie wątpiłem, że jeżeli zobaczę choć jedną jedyną rysę na moim wyjątkowych szkle to zamierzam posadzić siłą ten wyjątkowy płatek śniegu na fotelu i zrobić z nim porządek. Czy on chociaż wiedział, w jakiej temperaturze smoczego ognia wypalane są tradycyjne, anorskie kieliszki? Wątpiłem.
Tak bardzo wydoroślał, a nadal był takim wielkim gówniarzem, co tylko uświadomiło mi, że nadal nie wiem, w co się wpakowałem. I dzieciak najwidoczniej też nie. Przewróciłem oczami, biorąc od niego kieliszek.
— Nie powinienem był go otwierać, prawda? W końcu to był prezent. — Wzruszył ramionami — Mniejsza o to, nie bądź zły. Ryzykowałem życiem, grzebiąc w kolekcji win ojca.
— Nie graj w gierki, Młody, gdy wiesz, że mogą cię przerosnąć. — Prychnąłem głośno pod nosem, odbierając mu jego własny kieliszek. — Wystarczy, że tutaj ja mam już zapędy na alkoholika. Nie upijasz się przypadkiem jednym kieliszkiem? — wytknąłem mu, obserwując jak oczy chłopaka ciemnieją w tej irracjonalnej chęci wyładowania nagłej złości. Wstałem, odkładając szkło na blat, zanim podszedłem do chłopaka i poklepałem go po ramieniu, porównując nasz wzrost.
— Urosłeś — podsumowałem krótko, nawet jeżeli nadal byłem wyższy, to zdecydowanie przybyło mu kilka centymetrów.
— Nie graj w gierki, Młody, gdy wiesz, że mogą cię przerosnąć. — Prychnąłem głośno pod nosem, odbierając mu jego własny kieliszek. — Wystarczy, że tutaj ja mam już zapędy na alkoholika. Nie upijasz się przypadkiem jednym kieliszkiem? — wytknąłem mu, obserwując jak oczy chłopaka ciemnieją w tej irracjonalnej chęci wyładowania nagłej złości. Wstałem, odkładając szkło na blat, zanim podszedłem do chłopaka i poklepałem go po ramieniu, porównując nasz wzrost.
— Urosłeś — podsumowałem krótko, nawet jeżeli nadal byłem wyższy, to zdecydowanie przybyło mu kilka centymetrów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz