czwartek, 30 listopada 2017

Bąbelkowy chłopiec [3]

— Tak, rozumiem, że wywnioskowałeś to po moim zachowaniu? — Zaśmiałem się ni rozbawionym, ni ponurym śmiechem i przekrzywiłem głowę, wyginając usta w szerokim, nieco krzywym uśmiechu. Po kilku sekundach wahania oraz miotania wzrokiem po różnych punktach chwyciłem jego rękę, żeby w końcu stanąć na równych nogach i spojrzeć na świat z wyższego poziomu niż podłoga.
— Mniej więcej, przeważnie to ignorują, ale zdarza się, że parę osób stale pomaga mi wstać i proponuje owinięcie mnie w folię bąbelkową. Ciekawe rozwiązanie, ale wątpię bym mógł się w jakikolwiek sposób poruszać w takim zabezpieczeniu — odpowiedziałem, otrzepując się i poprawiając mankamenty swojego wyglądu. Już pominę fakt, że lepiej wyglądać nie mogłem, bo przypominałem siedem nieszczęść, ale powiedzmy, że minimalnie się przejmuję swoja aparycją "Wypadłem przez okno z trzynastego piętra i przejechała mnie żółta ciężarówka".
— Często lądujesz z twarzą w podłodze?
Uśmiech nieznacznie został poszerzony i stał się nieco bardziej krzywy.
— Cóż, powiedzmy, że dla mnie dzień bez upadku zwiastuje koniec świata, ewentualnie wtedy śnię. — Czasami zastanawiałem się, czy mój byt nie powinien być podpięty pod jakiś rodzaj czarnego humoru. Tylko czekać, aż naprawdę wypadnę przez to okno, przejedzie mnie ciężarówka lub coś innego, co zakończy mą marną egzystencje. Nawet śmiercionośna uczelnia nie była w stanie zmienić mojego nastawienia do wszelakiego rodzaju wypadków lub nie wypadków.
— Ale hej, żyję? Żyję. To chyba najważniejsze, nawet jeśli widuję się z podłogą częściej niż to konieczne — dodałem, spoglądając w dół, jakby podłoże miało ożyć i znowu sprowadzić mnie do swojego poziomu. Brr, chyba kiedyś przez nią dostanę paranoi, traumy i fobii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis