niedziela, 27 sierpnia 2017

Wprowadzenie: Rishima

Żyłem. Tak sobie o, oddychałem, skubałem powoli jedzenie, piłem kawę (no chyba, że w pobliżu była Heather, wtedy do gry wchodziła herbata). Po prostu byłem bytem snującym się po uczelni. Raz w bibliotece, raz w tej dziwnej salce do wspólnej nauki, raz na ławce gdzieś na dworzu, bo w końcu śnieg stopniał, a słońce zaczęło wychodzić zza chmur. I nie, nie wrzucę tutaj poetyckiej metafory, bo wszyscy doskonale wiemy, że żadna nie pasowałaby do mojego aktualnego stanu.
Nie wiem, jakim cudem po raz kolejny to właśnie mi wręczono wszelkie dokumenty nowej uczennicy. Tak po prostu, Heat, z którą aktualnie spędzałem najwięcej swojego wolnego czasu, uśmiechnęła się przepraszająco, wręczyła kartki, poklepała po plecach i odwróciła się na pięcie, by wrócić do swojej roboty. No cóż.
A więc i oto właśnie ja stałem zakutany w płaszcz przed naszym cudownym akademikiem, szukając wzrokiem Ris... Rish... Rishimy Lydi Ederry. Blondynka, lat siedemnaście, Esper z Cesarstwa. Hm. Szybka powtórka z tego, co muszę przekazać nowej znajomej. Straszna biblioteka, nie wnerwiać sekretarki, zapytać o kolor kuraletu, zaprowadzić do odpowiedniego pokoju, ładnie się uśmiechać i nie straszyć ponurą miną, bo w końcu pierwsze wrażenie robi się tylko raz... Chyba nie będzie źle. A przynajmniej nie będzie tragedii. Prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis