Pomimo tego, że dziewczyna chodziła ze mną do klasy oraz mieszkaliśmy w tym samym pokoju nie miałem praktycznie okazji jej poznać. A raczej nie za bardzo chciałem, sam nie wiem czemu po prostu nie miałem na to ochoty. Jednak teraz chcąc, nie chcąc, jestem zmuszony z nią współpracować, jakby ktokolwiek mnie tego kiedyś uczył. Przez całe życie radź sobie sam i teraz tak nagle musieć pracować z kimś, kogo nie znasz, w miejscu, gdzie ponoć straszy. Na dodatek nie wiedząc czy chcący, czy niechcący, James dał nam klucz, tylko nie do końca wiadomo do czego, wiadomo natomiast, że na pewno nie do tych drzwi, którymi wchodzi się do biblioteki. Mimo prób otworzenia drzwi przeze mnie, jak i przez dziewczynę o imieniu, którego jak na złość nie pamiętam, musieliśmy w końcu wymyślić jakiś inny sposób.
– Co robimy? – zapytałem, w końcu patrząc na padający deszcz. – Wyważamy? Idziemy do Jamesa? Coś innego? – Podałem trzy na szybko wymyślone pomysły. Dziewczyna przez chwile myślała nad owymi propozycjami po czym wsunęła rękę do kieszeni. Wyciąga z niej wsuwkę do włosów. Wiadomo było do czego jej posłuży w takiej okoliczności.
– Pozwolisz, że spróbuję? – spytała niepewnie dziewczyna, co było dla mnie lekko zabawne patrząc na to że jest ode mnie wyższa o jakieś 10 centymetrów, może trochę mniej. Oczywiście ją przepuściłem aby spróbowała w taki sposób otworzyć nam przejście do zagadkowego pomieszczenia. Zgłosiłem się z zamiarem pomocy tylko dlatego, że ciekawiło mnie co takiego się w tej bibliotece dzieje. Po chwili drzwi zostały otworzone, a my mogliśmy wejść na spokojnie do suchego pomieszczenia. Od razu poczułem zapach starych ksiąg, co raczej nie było dziwne w takim miejscu. Zamknąłem drzwi, aby nie wpuszczać tu wilgoci oraz zimna i spojrzałem na dziewczynę.
– No to co, bierzemy się za tą tajemnice – powiedziałem wesołym głosem, wchodząc w głąb pomieszczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz