piątek, 10 sierpnia 2018

Pożegnanie: Foma

Wakacje minęły zdecydowanie za szybko, a on dalej do końca nie wiedział, czy podejmuje dobrą decyzję. A może jednak gdzieś z tyłu umysłu zdawał sobie sprawę z tego, że właśnie taki staż będzie sposobem na rozwój, rozpoczęciem jakiejś nowej przygody i nawet jeżeli było to dla niego jedną z najlepszych rzeczy, które dotąd go spotkały, to nadal nie był pewny.
Bo przecież spędził w tej szkole dobre kilka lat swojego życia, dokładnie sześć, poznał tylu ludzi, którzy zajęli jakieś specjalne miejsce w jego może i dosyć dużym sercu. I w końcu dziwnie było opuszczać to wszystko, zostawiać w jakiś sposób, nawet jeżeli najprawdopodobniej chciał tu kiedyś zajrzeć, wrócić i może spotkać kolejne ciekawe przypadki.
Ale nad tym mógł aktualnie tylko rozmarzać, bo przecież decyzja została podjęta.
I choć rzeczy już dawno zostały spakowane, a wszystkie papiery zaniesione do sekretariatu, to pojawił się na rozpoczęciu roku. Bo chciał ostatni raz spojrzeć na te wszystkie budynki, zajrzeć do dawnego pokoju i na wszelki wypadek upewnić się, że wszystko zabrał, choć robił to już cztery razy.
No i pożegnać, a to chyba było najcięższe. Posłał ostatnie uśmiechy, uściskał ich wszystkich i poklepał dwa razy po plecach. Zmierzwił blond włosy siostry, życząc jej powodzenia, bo w końcu ona teraz musiała godnie reprezentować ich rodzinę na uczelni (co prawda, to prawda, raczej nie miało jej to iść najlepiej, ale przecież mu też nie szło, więc najważniejsze, aby dobrze się bawiła). Oczywiście, że hamował łzy, oczywiście, że kilka uciekło, nawet jeżeli mieli się jeszcze spotkać.
Bo mieli prawda?
Foma Dymitr Przewalski westchnął, spoglądając za siebie na tych wszystkich przyjaciół, których teraz miał zostawić. Nadszedł ten czas. Zarzucił skórzaną torbę na moje ramię i ciągnąc za sobą walizkę, ruszył po raz ostatni w kierunku bramy akademii. Szybko poprawił już niekrzywe okulary, jak zawsze zjeżdżające z nosa, i po drodze zaczął sprawdzać, czy aby na pewno wszystko, co powinien mieć przy sobie, znajdowało się w skórzanej torbie.
Tym razem było tam wszystko.
Wypuścił głośno powietrze z płuc i bez oglądania się za siebie, bo wtedy na pewno by został, zamknął jakiś rozdział w swoim niedługim życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis