czwartek, 9 sierpnia 2018

Bo ćpanie jest dobre na wszystko [15]

Te wszystkie wykrzywienia na jego buźce nie znajdowały się tam bez powodu, pojawiały się w dokładnie określonych momentach i nie ważne, jak bardzo ktoś się nie zapierał, z Walsha też dało się czytać jak z otwartej księgi. Ba, rozstrzelonej z okładką, jak Ivensowa i Emerald w rankingu popularności. Ktoś w ogóle kojarzy tę drugą? He? He? Nikt? Właśnie.
— Zdrówko, wujku dobra rado — odparł i nie czekając ani chwili dłużej, wlał w siebie ileś tam mililitrów napoju, oblizał się nawet i podniósł wysoko butelkę, uśmiechając się delikatnie. — Nie rozumiem wszystkich ludzi, którzy uważają, że masz zły gust. To po prostu oni się mylą — rzucił w pewnym momencie, a ja jedynie pokręciłem głową, gdy ten brał kolejnego łyka alkoholu. — A ty czym ciekawym się ze mną podzielisz, co?
— Nikt się tutaj nie myli, Adam — mruknąłem spokojnie, bujając leniwie butelką i może nawet pozwalając delikatnemu uśmieszkowi wlać się na moją twarz. — Przecież o gustach się nie dyskutuje, według niektórych mój jest zły, według innych wspaniały. Ktoś gustuje w Vocaloidach, inni w Rock'n'Rollu. I nikt nigdy nie ma lepszej racji — burknąłem, wzruszając ramionami i wzdychając ciężko. — Ale jak widać, wyścigi wciąż trwają, a wojny wybuchają, rymuję dzisiaj jak z nut, a mówią, żem tępy jak but, ha, widzisz, Adam? Ja to słowom wydźwięk nadam. I znowu! Już przestaję, przepraszam, ale siadło, prawda? Zajebiście tutaj duszno — dodałem, podnosząc się i za chwilę uchylając okno. — Patrz, pierwszaczki się zlatują.

1 komentarz:

.
.
.
.
.
.
template by oreuis