niedziela, 29 lipca 2018

Niby nic [75]

— Powiem ci, że taką złotą jesień widziałem raz w życiu i warto było — mruknął, bardzo ładnie i nisko, a i może nawet sam drgnąłem na ten dźwięk. Kto nas tam wie, najważniejsze, że było to bardzo przyjemne.
Ostatecznie schowałem twarz we włosach chłopaka, praktycznie się rozpływając, bo przecież one były takie miękkie, gęste i w dodatku delikatnie łaskotały skórę, ale nie we wredny, nieprzyjemny i wyzywający sposób, by tylko rozjuszyć ofiarę, tak jak lubiły robić to dłonie Oakleya.
I to nie tak, że to drugie w sumie też nawet lubiłem na ten swój własny, pokraczny sposób.
— Ósmy lutego — odpowiedział na moje pytanie, a ja od razu zakodowałem, a przynajmniej spróbowałem zakodować tę informację w głowie. I co z tego, że prawdopodobnie nigdy miała mi się nie przydać. Lepiej wiedzieć więcej, niż mniej, bo co jak się okaże, że jednak zapomniałem o jego urodzinach i nie mam żadnego prezentu? — Pierwszy pocałunek? — zapytał, parskając śmiechem, a ja mu zawtórowałem i pokręciłem głową, przy okazji unosząc delikatnie twarz, bo nikt z nas raczej nie chciał, by niebieskie włosy wylądowały w moich ustach.
— Na jakiejś imprezie, chyba piętnaście lat miałem, pijany w sztok, uchlany do granic wytrzymałości mojego organizmu, o pocałunku dowiedziałem się od znajomego następnego dnia, gdy znaleźli mnie na drzewie w ogródku, więc nie, nie opowiem ci gorących szczegółów — oświadczyłem, uśmiechając się dosyć nieporadnie i drapiąc się po głowie. — Z jakąś dziewczyną, chyba Anja miała na imię, jeżeli ciebie to interesuje. A taki oficjalny pierwszy pocałunek, który chciałbym, żeby był moim pierwszym to chyba z Tadeuszem, jak miałem szesnaście. To był fajny związek, w sumie ciekawe, co tam u niego, bo rozstawaliśmy się jako przyjaciele — mruknąłem, mrużąc oczy na krótszą chwilę. — No i jeszcze jest Przewalski, ale to już zupełnie inna historia. Twoja pierwsza miłość?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis