Uśmiechnął się, muskając palcami moją twarz, a następnie pocałował, również czuło i cieple. I chyba obaj zastanawialiśmy się, dokąd ta cała relacja zmierza, gdzie zaprowadzimy siebie nawzajem i jak to zakończymy, bo przecież w końcu wszystko ma swój początek, jak i koniec, a to drugie chyba zawsze najbardziej bolało.
Aktualnie jednak wolałem o tym nie wspominać, a straszne myśli, że może jednak znowu się do kogoś przywiązałem odsunąłem daleko w te najciemniejsze zakamarki umysłu, do których rzadko kiedy zaglądałem.
Jedynie we wspomnieniach.
Westchnąłem cicho, nosem, przypadkowo lub nie, muskając policzek chłopaka, a następnie przechodząc do ucha. Wszystko znowu wróciło do poprzedniego tempa, powolnego i spokojnego, ale pełnego dziwnej czułości, którą i on się odwdzięczał. Palcami zwiedzałem jego barki, ramiona, aż w końcu nie doszedłem do dosyć mocnych dłoni, by spleść razem palce, a następnie podciągnąć je troszkę wyżej, na wysokość naszych głów, po czym po prostu musnąć je wargami.
Jak dżentelmen.
Och, Adaś, znowu stajesz się romantycznym idiotą, to nigdy ci nie przejdzie, prawda?
Po dłuższej chwili odsunąłem się od chłopaka, po raz kolejny tego dnia spoglądając w te błękitne oczy. Przy okazji zahaczyłem niecierpliwie palcami o spodnie Oakleya, pociągając je w dół i zastanawiając się, dlaczego obaj się jeszcze ich nie zdążyliśmy pozbyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz