— Kurwa, już mówiłem, Walsh, nie musisz mnie pytać — jęknął, jakbym bardzo go zdenerwowałem, a ja parsknąłem głośnym śmiechem, całując go w klatkę piersiową.
Delikatnie, z czułością, bo raz na jakiś chyba mogłem sobie na to pozwolić.
Poczułem, jak sunie palcami coraz wyżej i wyżej, aż w końcu dotarł do karku i moich włosów, a następnie pociągnął je do góry.
Posłałem mu ciepły uśmiech, po raz ostatni muskając ciepłą skórę wargami.
— Jakoś ci tak ładnie — stwierdził cicho, a ja mruknąłem jak najbardziej rasowy na świecie kot, bo moje ego zostało przyjemnie połechtane komplementem.
Schowałem twarz, zaczynając dalej zajmować się cichym czczeniem każdego centymetra kwadratowego jego skóry.
— Tobie też — szepnąłem, ale nie do końca byłem pewny, czy dosłyszał.
Odsunąłem się na chwilkę, muskając swoimi palcami naprawdę ładne i smukłe ramiona chłopaka. Westchnąłem, po czym podniosłem się już całkowicie do góry, siadając na chłopaku okrakiem. Kciukiem zahaczyłem o jego policzek, żuchwę, po czym następnie przesunąłem go na bardzo ładną grdykę i przycisnąłem trochę mocniej, może i zamierając, na szczęście tylko na chwilę.
Mruknąłem, odchylając głowę do tyłu i choć trochę próbując uspokoić oddech, bo przecież jeszcze nic nie zrobiliśmy, a miałem wrażenie, że zaraz oboje dojdziemy, choć wcale tak nie pędziliśmy. Zerknąłem na chłopaka, uśmiechając się ślicznie.
— Tobie też tak jakoś ładnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz