poniedziałek, 23 lipca 2018

Niby nic [23]

Oddawał szybko pocałunki, przyciągał jeszcze bliżej, a ja sam zaczynałem drżeć z pędzącym przed siebie tętnem, które niebezpiecznie przyspieszało. Gubiliśmy się w sobie oboje i co z tego, że miało się to źle skończyć. Przynajmniej dla niego, bo przecież zdążyłem zauważyć te iskry w błękitnych oczach, które już zbyt dobrze znałem. Odsunąłem się od chłopaka na chwilkę, chcąc złapać choć jeden, trochę głębszy w porównaniu do tych pomiędzy pocałunkami, oddech. Przymrużyłem oczy, sam lekko zbity z tropu, przymulony, jakbym wypalił porządnego skręta.
Dawno tego nie robiłem.
Westchnąłem tylko, jeszcze raz całując chłopaka i wkładając dłonie pod jego koszulkę, zawijając ją przy okazji do góry. Och, na cesarza, nie przyjeżdżałem tutaj, aby dobierać się młodzieży do bokserek czy majtek, ale co ja mogłem zrobić.
W końcu miał te swoje... dwadzieścia lat, prawda? Przynajmniej nie należał do głupich bachorów, które zupełnie nie wiedziały, co robią i jak to robią (ekhem, Diaskro Ophelion, ekhem).
Zamruczałem, uśmiechając się i przyszczypując delikatnie skórę chłopaka palcami, aby następnie wsunąć rękę troszkę niżej, tylko trochę, tak, aby odciągnąć delikatnie spodnie od bioder chłopaka. Bardzo ładnych bioder.
— Mogę? — zapytałem cicho, czekając jednak na przyzwolenie, bo wolałem nie pójść przypadkiem za daleko.
W końcu nie chciałem nigdy zrobić nikomu krzywdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis