poniedziałek, 23 lipca 2018

Niby nic [21]

Przymknął oczy i uśmiechnął się błogo, rozpływając się pod moimi palcami. Brakowało tylko mruczenia.
I nie zaprzeczę, zaskoczył mnie, kiedy jego dłonie znalazły się na moich udach, kilka razy nawet zahaczyły o pośladki (co wcale mi nie przeszkadzało), a w końcu palce chłopaka przeniosły się na szlufki moich spodni, odciągając je trochę od skóry, a opuszki musnęły wrażliwą skórę, przez co mimowolnie wciągnąłem brzuch, zaciskając mocniej szczękę. Przyciągnął mnie do siebie, a ja bardzo chętnie poddałem się temu ruchowi.
— No, do najulubieńszych rzeczy nie należą — prychnął cicho, puszczając moje spodnie i opuszczając okulary ponownie na swój nos.
Uśmiechnąłem się, pochylając się nad chłopakiem, bo chyba oboje już zdążyliśmy zgadnąć, gdzie to wszystko nas zaprowadzi. Popchnąłem jego ramię do tyłu, delikatnie sugerując, by się poddał, położył i korzystał, nawet jeżeli miałoby to być dosyć samolubne zachowanie.
Po prostu łatwiej atakowało się jego usta w pozycji leżącej, a nie pochylając się i wyginając w "chińskie osiem", jak to mój ojciec lubił wspominać. Ale to raczej nie był dobry moment na przywoływanie twarzy swojej rodziny do umysłu.
I gdy tylko opadł na łóżko, wbił się w materac, zaatakowałem jeszcze chętniej, muskając ustami drugie wargi, ich kąciki i żuchwę, przy okazji bawiąc się doskonale.
Czego my się spodziewaliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis