niedziela, 22 lipca 2018

Niby nic [19]

Gapił się, wywiercał dziury tymi swoimi błękitnymi, naprawdę ładnymi oczętami, i nie żeby jakoś mi to specjalnie przeszkadzało, ale w pewnym momencie zaczęło się robić niezręcznie.
A raczej duszno, powinienem to tak ująć.
— Hm? — mruknął pod nosem, sunąc wzrokiem po skórze, a gdy natrafił na mój wzrok, od razu powrócił ten energetyczny chłopak, którego dosyć szybko zdążyłem polubić. Mała cholera. — Nie, dramatu nie ma, daje radę. Raczej nie była aż tak gorąca, żeby zrobić ci krzywdę, no, chyba że trafiło na wyjątkowo wrażliwego chłopaczka — stwierdził z chytrym uśmieszkiem, a ja przewróciłem oczami i prychnąłem, po czym odwzajemniłem się tym samym, przy okazji odwracając się do Oakleya przodem. Dalej bez koszulki, co chyba również mu się podobało, zgadując po iskierkach w oczach chłopaka.
— Nie, raczej trafiło na twardą sztukę — stwierdziłem, pokazując zęby w uśmiechu, po czym podszedłem bliżej do niebieskowłosego osobnika, któremu bardzo dobrze było w tych pieprzonych oprawkach. Musnąłem je palcem,a następnie podciągnąłem je do góry, na włosy. — Mówiłeś, że ich nie lubisz, prawda? — zamruczałem jak rasowy kot, pozwalając uśmiechowi zejść z twarzy, aby zastąpiony został szczerym zainteresowaniem i mniej szczerą powagą. — Nie żeby mi przeszkadzały... — szepnąłem, bardziej do siebie niż do niego, studiując jego twarz palcami, które z okularów zdążyły przejść na skórę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis