Miałem wątpliwości od kiedy tylko znalazłem się w okolicach tej szkoły. Wyjrzałem przez okno samochodu, mierząc wzrokiem budynki, a później również uczniów. Były tam różne stworzenia, te humanoidalne i trochę mniej. Były też w ogóle nie przypominające człowieka. Odnotowałem w myślach, że do tych nie należy się zbliżać. Być może wyglądały, zaiste, interesująco, lecz sam widok dodatkowych kończyn nie napawał mnie zbytnim optymizmem. O ile w moim przypadku, mogę mówić o jakichkolwiek przejawach pozytywnego myślenia w danej kwestii.
Wzdychając cicho nad swoim nieogarnięciem życiowym, spojrzałem na wyświetlacz samochodu. Do celu została mniej niż minuta, a później autopilot da mi chwilę na zabranie swoich rzeczy i oddali się, zostawiając mnie samego w nowym świecie. Szczerze? Wolałbym już spędzić resztę swoich dni w starej serwerowni, gdzie wszędzie znajduje się mój wróg, Windows Vista. Słuchanie jego ciągłych narzekań o niestabilności systemu byłoby lepsze niż ten k o n t a k t między mną a innymi istotami żywymi.
Auto zatrzymało się z głuchym szumem, a drzwi otworzyły się samoistnie. Uznałem to za specyficzną sugestię, że mam się wynosić.
Chcąc nie chcąc, pożegnałem się z komputerem pokładowym, który postanowił milczeć jak zwykle, narzuciłem torbę na ramię i już byłem w innym środowisku. Dziwnym, niezbadanym, pełnym tajemnic środowisku. Bynajmniej nie programowania. Tam odnalazłbym się znakomicie.
Teraz, kiedy zostałem sam z jakimś samcem, co się przefarbował jak bażant w trakcie godów, musiałem ustalić, jak trafić do dyrektora. Lub kogokolwiek kompetentnego. Z tego powodu, spojrzałem na dokument w swoich rękach, licząc, że tam znajdę coś, co mnie uratuje przez zgubieniem się już w trakcie pierwszego dnia na uczelni.
Walcząc sam ze sobą, postanowiłem zrobić rzecz, która w zupełności nie godziła się z moim planem o nierozmawianiu z kimkolwiek.
Zwróciłem się do niebieskiego samca, wyglądającego na takiego, co również czekał, mimo, że nie chciał. Zbierając wszystkie swoje funkcje w troki, na jednym while spytałem jak najgrzeczniej:
— Witaj. Czy wiesz, gdzie znajdę dyrektora tej zacnej, światłej placówki edukacyjnej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz