— Do czwartej, przyszłam tu rok po otwarciu — odparła, gdy schodziliśmy po schodach, na sam dół, no, może nie na sam, na parter konkretniej, a kto wie, może mają tu piwnice. Jeśli tak, to miejsce też przyda się odwiedzić, na własną rękę, ale jednak. — Na prawo od wyjścia z akademika znajdziesz główny budynek, czyli tam wszystkie lekcje, apele, za nim znajduje się budynek mieszkalny nauczycieli, tam raczej się nie zbliżaj, chyba że chcesz i lubisz przysparzać sobie niepotrzebnych kłopotów, wtedy droga otwarta. Jeżeli jeszcze bardziej lubisz, a nawet kochasz kłopoty to zajrzyj do biblioteki, budynek z czerwonej cegły, wygląda na stary. Osobiście odradzam zaglądanie tam w związku z duchem nie przepadającym za uczniami, jeżeli czegoś będziesz bardzo potrzebować, to zatrudnij kogoś, kto nie zostanie zamordowany od razu po wejściu do niej. Jakieś pytania?
Kiwałem miarowo głową, wsłuchując się dokładnie w łagodny głos, kodując wszystko i przy okazji dokładnie lustrując okolicę uważnym spojrzeniem. Zapamiętywałem, a przynajmniej starałem się, na tyle, na ile potrafiłem i na ile mogłem.
A mogłem wiele.
Naprawdę wiele.
— Czy w mieście mają dobre papierosy? — spytałem, tak, jak oczekiwała. — Jakiekolwiek, byle nie były ruskie — dodałem po chwili, łypiąc na nią kątem oka. Krwistoczerwone usta wyginały się w nieśmiałym, niepewnym uśmiechu, kitka lekko podskakiwała.
Wanda Przewalska była naprawdę atrakcyjną kobietą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz