piątek, 11 maja 2018

Wprowadzenie: Gabriel [10]

Jego spojrzenie przez chwilę wydawało się chłodne, kalkulujące, a przeze mnie przeszedł dziwny dreszcz, bo naprawdę — należało do tych przerażających, wzbudzających ciarki i strach.
Chwilę później powrócił jednak do tego dziwnego rozluźnienia i pewności siebie, pokiwał głową i posłał mi szelmowski uśmiech. Przełknęłam ślinę, dalej się uśmiechając, bo przecież nic strasznego się nie działo.
Jeszcze.
— Od urodzenia — mruknął, podchodząc bliżej mnie i machając dłonią na drzwi. — Panie przodem, nie ociągajmy się.
Skinęłam głową, uśmiechając się delikatnie i wychodząc jako pierwsza. Ruszyliśmy do przodu, a gdzieś tam mignął mi Nivan, ale stwierdziłam, że będę atakować go o tę tajemniczą personę później.
Bo musiałam to zrobić, sądząc po reakcji złotego chłopca.
— Czy mogę spytać, do której klasy panienka uczęszcza? — zapytał i spojrzał się na mnie kątem błękitnego oka.
Ludzie z tak błękitnymi oczami zazwyczaj należeli do niebezpiecznych, nawet jeżeli był to tylko mój głupi stereotyp.
— Do czwartej, przyszłam tu rok po otwarciu — odpowiedziałam prędko, posyłając mu uśmiech, a chwilę później znaleźliśmy się na parterze akademika. — Na prawo od wyjścia z akademika znajdziesz główny budynek, czyli tam wszystkie lekcje, apele, za nim znajduje się budynek mieszkalny nauczycieli, tam raczej się nie zbliżaj, chyba że chcesz i lubisz przysparzać sobie niepotrzebnych kłopotów, wtedy droga otwarta. Jeżeli jeszcze bardziej lubisz, a nawet kochasz kłopoty to zajrzyj do biblioteki, budynek z czerwonej cegły, wygląda na stary. Osobiście odradzam zaglądanie tam w związku z duchem nie przepadającym za uczniami, jeżeli czegoś będziesz bardzo potrzebować, to zatrudnij kogoś, kto nie zostanie zamordowany od razu po wejściu do niej. Jakieś pytania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis