wtorek, 29 maja 2018

Uciekając przed deszczem [X]

— Tak, zdecydowanie oboje mamy szczęście — stwierdził, parskając głośnym śmiechem. I pomimo tego że śmiech był głośny i perlisty to jednak coś w nim nie grało. I chociaż wcale nie znałam blondyna tak długo, to jednak go obserwowałam, z siostrą, Dexterem, i widziałam że coś jest nie tak. Skoro jednak mnie odpychał śmiechem i nieszczerymi słowami to nie miałam zamiaru się zagłębiać i odpowiedziałam tylko równie głośnym i udawanym śmiechem i upiłam jeszcze łyk czekolady. Przecież wcale nie znaliśmy się jeszcze tak dobrze.
— Dobrze, w takim razie nie będę ci dalej przeszkadzać, żebyś mógł pójść poczęstować swoją drugą połówkę tym boskim napojem, zanim wystygnie — odparłam w uśmiechem, podtrzymując fałszywy nastrój, zgarnęłam książkę z blatu, wiedząc, że Foma i tak nie zwraca na mnie uwagi i pośpiesznym krokiem wyszłam z kuchni, zostawiając za sobą ukochany zapach czekolady i smutnego chłopca, o którym wiedziałam że jeszcze tam będzie siedział przez jakiś czas i wcale nie spieszy mu się do pokoju. Mi zresztą też wcale się nie spieszyło, a jako że jeszcze wcale nie było ciszy nocnej, a ja miałam tomik uroczych wierszy i kubek czekolady, którą przecież się można podzielić to postanowiłam pójść odwiedzić rudego chłopca, który pewnie siedział i wykrwawiał się rysował u siebie w pokoju. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis